Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Zasadniczo bowiem ludzie chcą być dobrzy, lecz bez przesady, i to nie zawsze.

George Orwell "Anglicy i inne esseye", "Sztuka Donalda McGilla" wrzesień 1941 r

Filmy: „Chińczyk” wg Mankela, obejrzane w kinie „Zamkowym”, „Powidoki” Andrzeja Wajdy, „Ostatnia Rodzina” o rodzinie Beksińskich; przypomniałem sobie jeszcze obraz „Wożąc panią Daisy”. Skąd tu, teraz, w tym miejscu, nagle pogodny film o pięknej przyjaźni wielkiej damy i kierowcy? W kinie najważniejszy jest film. Zmieniające się obrazki bez nadmiernej ideologii i z ograniczoną liczbą idei. Autor i widz ustalają znaczenie tych obrazków. Nie to co wiesz o tle społecznym, historii, dokumentalnych danych, przeczytanie biografie i wywiady ma znaczenie. 

Jak mógłby wyglądać współczesny film o Mironie Białoszewskim, dla kogoś, kto nic nie wie o Mironie Białoszewskim? Ja będę kojarzył pana Białoszewskiego ubogim życiem, z walką o godność Dowiaduję się coraz więcej o wybitnych polskich indywidualnościach. Trudno mi sobie przypomnieć polski film zrobiony „z niczego”. Amerykanie mają mnóstwo takich filmów. Ludzie lubią oglądać dobre filmy i Amerykanie robią takie filmy np. „Pretty woman”. Henning Mankell, którego dzieła wszystkie zbiera moja Żona Ewa, pisze traktaty o niesprawiedliwości. Formą do rozważań - poza książką, bo Mankell nie moralizuje, są scenariusze niezwykłych, perfidnych, niesprawiedliwych zbrodni. Napisał okrutną powieść „Chińczyk”, która została sfilmowana. Zbrodnia sprzed ponad 100 lat, niesprawiedliwa, została dokonana na ludziach niewinnych, w imię luterańskiej moralności, usprawiedliwiona głównie zyskiem. Jeden człowiek, nadzorca na kolei doprowadził do śmierci 300 chińskich robotników i ich rodzin. Przyszedł czas zemsty, po tych ponad 100 latach, i giną potomkowie i członkowie dalszych rodzin Szweda nadzorcy z amerykańskiej kolei, zarówno w Ameryce jak i w Szwecji. Zbrodnia sprawiedliwa – czemu nie? Choć dla złagodzenie tej kolejnej zemsty zwanej sprawiedliwością , wkłada potomkowi mordercy do kieszeni narkotyki i kontakty z chińską mafią.

I te dwa polskie filmy. Polskie opowieści o tragicznych losach wybitnych malarzy nie dadzą się porównać ze szczęśliwie odmienionym losem prostytutki czy spokojnym odchodzeniem ze sceny emerytowanej nauczycielki, ale filmy dadzą. Polskie filmy o wybitnych malarzach to płaskie opowieści o skutkach, konsekwencjach, a nie ma w nich przyczyn, motywacji, źródeł. Z obu filmów nie wynika, dlaczego byli wybitni. Cena 1000 dolarów za obraz Beksińskiego nawet w PRL-u nie świadczyła o klasie „zawodnika”. Nie ta cena świadczyła o geniuszu. Nie wiemy ile były warte obrazy Strzemińskiego na rynku. Kto chciał je kolekcjonować? Dlaczego nie chciał – nie mógł sprzedać swoich obrazów i dlaczego jego teoria była tak ważna; nic o tym w filmie. Prawda historyczna – mniej więcej – przydusiła Wajdę. Prawda, fragment prawdy domowej przydusił twórców „Ostatniej rodziny”.

Żeby udrapować jakoś romans pani z klimakterium, rozzłoszczonej chwilowo teściowej, Amerykanie potrafią, tuż za płotem, wyczarować kochanka-kosmonautę. Co to dało – wygraną kochanki? Zwykła, z innego świata, może być na tle „zwyczajnego” kosmonauty – gwiazdą. Jest nadzwyczajna, najzwyklejsza, a kosmonauta jak kosmonauta. Albo jak Jack Nicholson – również odwrotnie. A zięć jest ciulem. Nie daje rady. Nie daje rady jego żona – córka kochanki kosmonauty. I na szczęście – przedwcześnie umiera. Ale nie wiemy czy tak właśnie chciała czy też nie.. Zwykłe życie.

 

Rodzina Beksińskich nic nam nie mówi o Beksińskim. Nie wystarczy pokazać 12 razy pokazać coca-colę żeby pokazać szajbę obu panów na punkcie tego napoju. Czy schładzanie suszarką ziemniaków dla młodego. Żeby powiedzieć coś o Beksińskich, trzeba zacząć od Sanoka. Przecież nie bez powodu Zdzisław Beksiński zostawił swoje prace temu miastu. Niezła rola młodej panny Zamachowskiej.

Wojciech Hawryszuk