Nawodnił swoją mową przestrzenie sejmowych sal, korytarzy i przedsionków. I tak jakże wilgotnych i pełnych mgieł. W hotelu też nie przestawał, przy wejściu było lustro.
Myśl przyłapana w sytuacji przedburzowej. Proszę się nie krępować, i brać do siebie. 3 lipca 2007

