Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Znalazłam się w Poitiers (miejscowość i gmina we Francji, prefektura departamentu Vienne), gdzie młodzi działacze kultury uznali, że cały ten departament jest uśpiony. Postanowili zaprosić pisarzy z całego świata. Codziennie były spotkania w różnych małych wioskach, w szkołach i świetlicach. Trafiła do takiej szkoły wiejskiej gdzie nie było klas tylko te wszystkie dzieci były równocześnie w tym samym pomieszczeniu. Ale były też pracownie fantastycznie wyposażone. Dzieci robiły różne wariacje na temat wcześniej przysłanych moich tekstów. [...] Później trafiłam do innej szkółki wiejskiej. Tam chciałem zacząć rozmowę od tych dawnych mitów bretońskich, od króla Artura, nawiązywałam lokalnych legend ale nic się nie uda przypomniałam sobie, że tam niedaleko znajduje się dolmen, zabytek megalitycznej kultury, są te menhiry stojące sztorcem głazy potężne i są te kamienne ołtarze. I nic. Powiedziałam do nauczyciela już poirytowana, i idźmy na tą wycieczkę, to tylko 2 kilometry od szkoły, niech oni to zobaczą. Ale nauczyciel nie i nie. Nie chciał. Poszłam więc sama i znalazłam, megalityczny, kamienny grot. Czekał na mnie.
Urszula Kozioł | Swoje dzieła podpisywała także pseudonimami: „Antoni Migacz”, „Mirka Kargol”, „Faun”, czy „UKA”. 1999 NINATEKA Polskie Radio S.A.

Zupa rybna 2.0

 

  1. Wywar został sporządzony na płetwach i szkieletach z wyfiletowanych 3 karpii, (każdy ok. 2 kg – początkowo karp nie szkielet.) oraz z 2 karasi całych (ok. 1,6 kg). Znalazły się w zamrażarce chyba leszczowe łby i karpiowe. Gotowało się to wszystko ok. 3 godzin powolutku. Karasie - całe tusze zostały wrzucone prawie na końcu.

  1. Składniki zgodnie z paragonami kasowymi

 

  1. Wywar z suma. Sum ważył ponad 25 kg, a zatem wystarczy z części suma. Żeby tłuszcz nie zdominował tego wywaru i zwyczajnie nie zasmrodził, trzeba zwierzę wygotować do imentu. Mój wywar czekał długo w lodówce aże się zżelował, co dobrze o nim świadczy. Zużyłem 2 litrowe słoiki.

Miało być leczo ale nie doczytałem jak to ma być w rzeczywistości. Powstał w zasadzie uniwersalny sos warzywny typu "ogródek". Niezbyt wiele przypraw - sól, pieprz, w zasadzie do wywołania ładnego zapachu z cebuli, ostra papryka (ale niedużo). W zasadzie dla ostrości powinienem wrzucić kilka wstążek chrzanu i zmiażdżoną gorczycę. Ale pomyślałem o tym akurat w tej chwili. Zwykle trzeba się ostro wyrabiać między krojeniem a duszeniem. Udział Mamy Teresy był znaczny w tym dziele jesiennym.

Z założenia pasztet miał być wątróbkowy. Ale doszedłem do wniosku że przydałoby się trochę kleju i prawdziwego mięsnego smaku. Same przyprawy nie wystarczą; ale parówkożercom i rosołkom mówimy zdecydowane - nie.