Jesień przed nami, prawdziwe śliwki powoli dojrzerwają, ale już warto próbować.
Działania sa proste. na jakiś tłuszcz, pewnie najlepszy byłby prawdziwy wędzony boczek, wrzucamy pokrojone w paski śliwki. Mozna przyjąć proporcje - jedna śliwka na jedno jajko. śliwki obsmażamy, nie dusimy żeby się nie rozpadły. Najlepiej na płytkiej patelni, prawie płaskiej. Chodzi również o to, żeby podsmażony boczek zachował kruchość. Wbijamy jajka, wg zasady ściąć białko, zostawić "wolne" żółtka, po ścięciu białka - wymieszać i już. Prawdziwy boczek można poznać po tym, że nie wycieka z niego woda, kiedy zaczynamy go smażyć. Wypada życzyć - smacznego. Można oczywiscie kombinować w przyszłości z owocami tarniny, mają taki specyficzny smak. Ciekawe jak by było z jagodami? Jak je znajdę, to spróbuję.
2 sierpnia 2008