Kilkanaście, a raczej 16 majowych, miejskich klatek. Ani to cykl, ani notatnik,; nie jest to również dziennik. Szkoda, żeby umknęły w pomroce dziejów. Są dwie Ewy, Janeczka, Tereseczka, Henio i ja.
Tak mniej więcej wyglądam, może nieco lepiej.
Małe oszustwo botaniczne, bluszczowy motyl.
Słodka dziecina Janina.
Korytarz podziemnego miasta na Wolinie.
Słodka dziecina Janina na bałtyckiej plaży.
Miejskie, pogodne, prawie letnie malowidło Mazurska/Rajskiego.
Maj zdeszczony na podwórku lubo też podwórko zdeszczone majem.
Marek Zagórski wraca do macierzy.
Miejskie, pogodne, prawie letnie malowidło Wąska/Niedziałkowskiego.
Fioletowa zielenina nad trotuarem.
Rododendrony przy ul. Dolomitów.
Zielono, zielono na wszelkie sposoby przy ul. Dolomitów
Bratki nad jeziorem Dąbskim.
Edward Dwurnik po raz pierwszy,
Edward Dwurnik po raz drugi
Mamina Janina nie całkiem schowina.