Wszystkie te pomysły idea, przemyślenia i uwagi mają dotyczyć naszego miasta, regionu – miejsca w którym żyjemy, gdzie dorastają nasze dzieci, dokąd będziemy zapraszać naszych przyjaciół i rodzinę, i gdzie wreszcie, po rozliczeniu ostatniego PIT-u dokończymy naszego żywota.
Ale renta geograficzna Szczecina nie jest konsumowana. Leży na koncie lub w skarbcu, raz zgodnie z koniunkturą ogólną powiększa się, w innym czasie jej wartość maleje. Leży za szybą, powabna, kusząca a tłum się tłoczy, maca szybę, z lekka się ślini, niektórzy walą bez sensu młotem żeby rentę sobie zabrać i żyć jeszcze wygodniej niż żyją. Inni nawet nie wiedzą że ta renta gdzieś leży. Podejmie ją ten i skonsumuje kto wygłosi magiczne zaklęcie, będzie miał klucz do zamka lub trafi w takie miejsce owej szyby, że ta rozpadnie się na kawałki. śmiałek weźmie geograficzną rentę Szczecina i będzie żył długo i szczęśliwie. A my obok niego. Nie można tego do końca przewidzieć, ale należy wziąć pod uwagę reakcję samorządu, partii i komitetów osiedlowych. Zechcą zapewne zastosować jakiś klucz partyjny dotyczący podziału podjętej renty. Bądźmy dobrej myśli. Do tego czasu wszyscy będą na miejskich lub państwowych etatach i nie będą się interesowali jakąś głupią geograficzną rentą Szczecina.
Wróćmy do śmiałka. Ten śmiałek może gra teraz w piłkę, zakuwa angielskie czy japońskie słówka, stoi pokornie przed ciałem pedagogicznym i cierpliwie przeprasza za wpuszczenie piranii do szkolnego akwarium. Nie wykluczone, że jest tym śmiałkiem pracownik urzędu lub firmy, zatrudniony – bo żona i dzieci – na socjalnym etacie. A może szuka pracy, zredukowany i dorywczo zajmujący się wyprowadzeniem psów w Berlinie. Inny śmiałek na razie – wpatruje się w zacumowaną „ładogę”, statek marzeń i przełomy dwóch tysiącleci, i ogarnia go melancholia ekonomiczna. Ci i inni śmiałkowie jeszcze nie wiedzą, jaki figiel spłata im szczecińska renta geograficzna. Na razie są przekonani o braku jakiejkolwiek szansy.
Żaden ze śmiałków nie wie o swoich możliwościach, nie dopuścili go przed pańskie oblicze kapitalizmu. Może nie ma takich ambicji. Kapitalizm jak każdy władca ma mnóstwo nic nie wartych doradców, pisarczyków i skrybów. Instynkt samozachowawczy zabrania im racjonalnego myślenia i nakazuje niszczyć je w zarodku lub przed pańskie oblicze jak najpóźniej dopuszczać. Wejdźcie z nami przez boczne wejście, przez „Gazetę” przed pańskie oblicze kapitalizmu. Tego wejście „pański dwór” nie kontroluje, bo się boi. Czekamy na was drodzy śmiałkowie.
Zapraszamy. Dajcie się poznać. Gospodarka szuka rozwiązań. Szuka pomysłów. Nasz sukces nie zależy od prezydenta miasta ani państwa. Zapomnijcie o nich, gdyż mimo szczerych chęci nic o was nie wiedzą. Nie znają waszych ambicji i możliwości. Nie mówili mi o tym ale podejrzewam, że tak właśnie jest. Wasz pomysł, publiczna prezentacja rozwiązania czy też wskazanie na kwalifikacje to pierwszy mały kroczek, przekręcenie koła kariery o 1 stopień. Wsadźcie nogę w drzwi. Nie dajcie się wyrzucić. Wracając do szczecińskich emigrantów. Emigrują nie dlatego, że nie ma w naszym mieście pracy. W naszym mieście nie ma ambicji. Nikt jej nie wyzwala, nikt jej nie potrzebuje. To, że nie ma jej w naszym kraju nikogo w naszym mieście nie usprawiedliwia.
Nasi śmiałkowie, to bohaterowie imieninowych spotkań; mają znakomite pomysły, są świetni ale nic nie zrobili. Po imieninach Andrzeja będą Barbary, później Adama i Ewy i po Europie będzie krążyło coraz więcej idei. Pomysły Hansa i Jadwigi będą transgranicznie i bezcieleśnie, jakże nieuchwytnie szybowały nad Starym światem. Bo takich pomysłów jest więcej niż więcej. Tylko „tam”, na zachodzie - bez zmian, przemysł kupuje, miasta kupują, państwo kupuje, radio kupuje, telewizja, prasa – kupują, fundacje kupują – jest rynek, społeczeństwo musi coś jeść, musi na coś patrzeć. Bo wszelkie pomysły są kupowane i realizowane właśnie dla ludzi, mieszkańców, turystów, środowisk; służą zwróceniu uwagi na miasto, firmę, region lub konkretnego człowieka – np. kandydata na burmistrza.
Ta przegródka redakcyjna stanowi wyzwanie dla imieninowych ambicji ideantów wszelkiej maści. Koledzy – wyzywam was na walkę konną lub pieszą, na udeptanej – zbyt małą ilością nóg zachodnich turystów - prastarej zachodniopomorskiej ziemi. Pokażcie społeczeństwu co wam w duszy gra. Ale – uwaga ideanci – te wasze pomysły mogą być skierowane do realizacji. Może trafić swój na swego. Szukamy drugiej waszej połowy. Chcemy zwrócić uwagę ludzi decydujących o wydawaniu pieniędzy na inne rozwiązania niż te, które dostają jako jedyne możliwe. U nas właśnie możecie publicznie zaprezentować swoje projekty. Deklarujemy w naszej przegródce obiektywność ocen i prezentację pomysłu w stanie naturalnym. Możemy poprosić o uzupełnienie, jeżeli uznamy, że jest mało czytelny/precyzyjny. Opis pomysłu znajdzie się na naszej stronie internetowej www, na konto można przesyłać uwagi i prośbę o rozszerzenie lub uszczegółowienie projektu. Kontakt z autorem wyłącznie za naszym pośrednictwem. Na naszej stronie umieścimy link do GUP oraz pełną treść ustaw związanych z prawem autorskim.Z własnego doświadczenia wiem, że pomysł, ideę nawet najlepiej opisaną jest sprzedać bardzo trudno. Za pomysły nikt nie chce płacić, ale oczywiście chce na nich zarabiać i je wykorzystywać. Zapraszamy na łamy. Od ziarnka do drzewa. Czekam na wasze pomysły i opinie.
Z okazji 100 rocznicy uznania Stanów Zjednoczonych przez Francję i podpisania sojuszu oraz traktatów handlowych, otrzymały one od Francji Statuę Wolności. Nie rozumiemy, dlaczego Francja nie dała nam Statuy Wolności. Mamy przecież wyspę przed Wałami – przecież – Chrobrego. Tam z powodzeniem może stanąć symbol naszych czasów.