Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

W Bratysławie mają przerwę obiadową w restauracjach.

Znałem kiedyś sprzątaczkę, w Hucie Szczecin, która nie sprzątała, bo było brudno. A w "China Town" przy śląskiej kelnerzy chcieli zamknąć wcześniej knajpę, ponieważ śpieszykli się na śledzika. Styczeń 2013

Taki miałem dziś nad ranem sen. Przecież to jakaś senna prowokacja ideologów LGBT, którzy w nocy też potrafią. Śniło mi się mianowicie, że proboszczowi parafii w P. w woj. m. nie spodobał się mural namalowany przez lokalną społeczność. Przedstawia onże mural m.in. żwawego kolorowego koguta. Ksiądz twierdzi – tak mi się śniło – jednak, że powstał we współpracy z fundacją wspierającą LGBT i aborcję.

Jak się przyśnił kogut, to się przyśnił cały ten zgiełk na FB. https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/ afera-o-koguta-w-pcimiu-ksiadz-widzi-w-nim-inspiracje-lgbt/yc5eb82 „Z ambony można było usłyszeć m.in. o tym, iż projekt +Regio-mural Kliszczacy+ wykonywała fundacja popierająca LGBT, prawa kobiet do aborcji, a kogut wykonany na jednym z murali symbolizuje zdradę, fałszywość. Na końcu pojawiło się wezwanie, brzmiące mniej więcej: Uważajcie, bo wasze dzieci też to robiły i brały w tym udział” – napisali organizatorzy. Stwierdzili również, że warsztaty artystyczne, w wyniku których powstał mural, nie zawierały treści o charakterze światopoglądowym czy też promujące LGBT lub prawa kobiet do aborcji.

Jak to się stało, że współczesna niechęć do tęczowych ozdób, jest podobna do niechęci PRL-u do kolorowych skarpetek i bikiniarzy?

Początki LGBT są wcześniejsze niż tyrmandowe czasy i sięgają początków XX wieku, a mianowicie świadczy o tym postawa Wawrzusia, bohatera „Historii Żółtej Ciżemki”, który śniegową pigułą rozbił koguta nad miejską karczmą z XV wieku. To zdolne dziecko zachowało prawidłowy osąd sytuacji. Ale, zawsze znajdzie się jakiś zły, który podszepnie aby, kierując się niezdrową przyzwoitością, koguta wyrzeźbić, pomalować i ukradkiem, o zgrozo, powiesić w miejscu publicznym.
Przywołajmy jeszcze sytuację z początku filmu, zaranie tej deprawacji pacholęcia, kiedy to nieletni Marek Kondrat wspólnie z matką oszukują sprawiedliwego ojca, który sprawił niesfornemu dziecku rżniętkę, a matka zadek malca ukradkiem wyposażyła w poduszkę z gęsiego puchu. Sprawiedliwości nie stało się zadość, ojcowski autorytet ucierpiał, Wawrzek stosownego bólu nie wykrzyczał to i koguta wyrzeźbić wyrzeźbił. I tak to się zaczęło z tym LGBT.

We śnie jakieś wspomnienia z wojska, gdzie wszystko się kojarzy z … wiadomo czym, nawet czołg ma niestosowną, zadartą lufę. Tylko górnicy zachowali się przyzwoicie i swoje czapki, czaka, co prawda ozdabiają kogucimi piórami ale czarnymi, białymi i czerwonymi. Podobno w zaciszu poselskich gabinetów trwają prace nad ustawą relegującą papugi z państwowych ogrodów zoologicznych. A może chodzi o inne papugi. Można z wielką dozą prawdopodobieństwa wyjaśnić zniknięcie Teleranka 13 grudnia 1981 roku, byłaby to jedna z form odniesienia się do LGBT członków PZPR, koalicjantów i przybudówek młodzieżowych. Nie wiedzieli, że tak to się nazywa, ale się odnieśli. I koguta zabronili pokazywać. Pod znakiem zapytania stoi los szeregu kooperatyw spółdzielczych, jako że one też posługują się symbolem tęczy.

A ci Gallowie? Czy to nie jest symptomatyczne, że naród najlepszych kochanków i kochanek (tak o sobie mówią) to potomkowie właśnie Gallów i na koszulkach reprezentacji Francji znajdują się koguty; to co to jest do jasnej cholery, reprezentacja piłkarska czy reprezentacja LGBT? I my to pokazujemy w naszej telewizji. Koguty symbolizujące zdradę, fałszywość, po trzykroć piejące na hańbę Piotra mają ludzie przed oczami oraz LGBT; nie należy opinii publicznej pozbawiać takich skojarzeń, ten symbol upadku cywilizacji oglądają miliardy kibiców na całym świecie.
Oczywiście kogut, dokładniej – kur – jest winien, a nie Piotr.

Nie wszyscy tolerowali w swojej twórczości koguty ale Marek Piwowski tak się rozochocił, że wpuścił w konopie wszystkich erotomanów, sugerując „kogucika” jako rozkosz niepospolitą, (Belus też ten wariant ćwiczył), nie znaną wręcz mieszkańcom półwyspu Dekan. Dobry przykład dla młodzieży stworzył pan Kornel Makuszyński, opisując w powieści „O dwóch takich co ukradli księżyc” postać zwierzęcia z wyskubanym przez Jacka i Placka ogonem. Ów kogut był paskudny i chory psychicznie.

Jest jeszcze kurek na wieży, bywa że kościelnej, co to kręci się jak mu wiatr zawieje. Warto było by zmienić ten stan rzeczy. Kurka zamienić np. na bobra jak że został zaliczony do zwierząt jadalnych. Teraz wychodzi na światło dzienne rozpustna prawda o tęczowych koszulkach dla mistrzów świata w kolarstwie. Wiadomo – ramy, koła, przerzutki, łańcuch, dzwonek i tak dalej. Jak w fotoplastykonie przesuwają się we śnie przykłady kolorowych kogutów, kogucików (zboczona Marylka), świstawek, tęczowych palm wielkanocnych, kolorów wszelkich, paciorków, lirogonów, bażantów, sekretarzy, ibisów, zapasek, strojnych czepców kurpiowskich, łowickich pasów rodem z Watykanu, kolorów codziennych i odświętnych. A jednak to kolorowy sen. Na wiosenne koguty nabierają się naiwne pstrągi.

Otwiera się w tym moim śnie, kolejna klapka, przypominam sobie rozmaite dobranocki; w każdej prawie dobranocce po podwórku spaceruje jakiś kogut z imponującym, kolorowym ogonem; czyżby szturm na dusze naszych dzieci zaczął się w PRL-u a teraz znalazł kontynuatorów?

Pachną koguty kazimierskie, dominikańskie, wabią jakubowe z Santiago di Compostella…

Śnię nad ranem, że w P. koguta zamalowali, ściana muru oporowego jak była pół roku temu szara, jest znowu szara. To sen, jawa, cofnięcie się w czasie… obudzić się czy spać nadal.

Wojciech Hawryszuk, 12 sierpnia 2019