Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Stawianie nowej stodoły to wysiłek całej społeczności, wspólnej celebracji pracy. Rozbiórka dla odmiany to bardziej samotniczy wysiłek. Trójka przyjaciół postanowiła rozebrać starą, sfatygowaną stodołę pewnego rześkiego zimowego popołudnia...

14 stycznia 2007, Augusta, Zachodnia Wirginia, Nagroda Darwina Rozbiórka stodoły to drewno do pocięcia. Odpalenie piły łańcuchowej wydaje się sensowne. Mniej sensowne wydawało się zastanowienie nad tym, które słupy podtrzymują dach. Minimalna zdolność przewidywania pozwoliłaby pechowemu drwalowi uniknąć jego śmiertelnego problemu. Wszystko było świetną zabawą, dopóki dach nie postanowił posłuchać grawitacji. Jako nagrodę pocieszenia można potraktować fakt, że nieboszczyk z pewnością skutecznie rozebrał stodołę.

 

Co jest ważniejsze? Niekoniecznie teraz, w ogóle, cały czas, do końca świata. Czy złość do PO bierze się stąd, że PIS musi być taki jaki jest, a chciałyby być jak Platforma?
Polacy rozmawiają między sobą. Raz jest wesoło, raz ponuro. Czuć napięcie ale też czuć opanowanie. W moich rozmowach nic specjalnego nie zaszło poza tym, że rozmów jest mniej. U innych obserwuje żarliwość neoficką. Może Polacy zauważą, że od czasu do czasu powinni zachwycić się sobą. Albo czymkolwiek innym. Większość czegokolwiek znajduje się w pobliżu. To nie jest żaden kwiat nowości, cięty, zapakowany do wazonu. To są rośliny dobrze ukorzenione. Czarna porzeczka ma rozbudowany system korzeniowy, i właśnie od tego systemu zależy jakość i wielkość plonu. Tak trzeba ciąć, aż zostanie 7 - 8 najmłodszych pędów. Tyle wystarczy, owoce są jak winogrona. Podejrzewam, że podobnie zachowują się inne krzewy i drzewa. 

Być może zaczynamy żyć naprawdę. Każde zachowanie będzie miało swoje konsekwencje i wymaga ostrożności, dbania o życie własne i ludzi tuż obok. Nie można się już bezkarnie rozpychać. Pojawia się w społeczeństwie instynkt samozachowawczy. Okres pandemii to również czas kreowania bohaterów, jakże niezbędnych. Zaspokajamy swoją osobistą potrzebę budowania kapliczek. Lekarze, strażacy, urzędnicy, prezydenci, wójtowie, nauczyciele. I chiński prezydent. A kapliczka za wypełnianie zwykłych obowiązków? Ilu bezimiennych dyrektorów szpitali i przychodni, bez twarzy rozgniecionej szklanym ekranem, robi to co do nich należy, tych warto poznać. Bezimiennych. 

Kogo tworzy, tworzył - jaki stereotyp i na czyje podobieństwo - Wojtek Lizak. Motyw potomków chłopów pańszczyźnianych warto byłoby wreszcie odrzucić. Albo tylko - porzucić, może zabraknąć stosownych przyczyn. Ale zainteresowanie Wojtka Lizaka elitami - obowiązkowe. Należało im się. Wykształcenie elit jest niewystarczające i nie gwarantujące przyzwoitości. Podobnie jak to, które uzyskał POL POT czy Kim Dzong Un. Pozostali niewolnikami swoich środowisk i ich potrzeb. Nie ma co mieć pretensji do elit, co to ani z soli, ani z roli, ani z tego co te niby-elity - boli. 
Na kształcenie i uleganie wczesnym inspiracjom trzeba mieć czas. Ten czas jest kradziony naszym dzieciom, przyszłym pokoleniom. Kształcenie w liceach jest przyśpieszane. Technik potrzebuje 5 lat nauki żeby opanować podstawy zawodu. Licealista na uzyskanie szerokich podstaw wiedzy humanistycznej, matematyki nie wyłączając, dostaje zaledwie 4 lata. Jego wykształcenie ma być uniwersalne. Elity są niedouczone, a to znaczy że nie istnieją. W tym tkwi przyczyna polskich niepowodzeń. Społecznych, politycznych i gospodarczych. "Kołtuńska konserwa" i "skołtuniali postępowcy". To klasyk.
Logika partyjna i nienawiść towarzyszą nam wytrwale. Ośmiorniczki i zegarek wrosły w polityczny krajobraz podobnie jak dwa długopisy: pana Wałęsy i pana Dudy. Różnią się wielkością. Ale prezydent to prezydent. 
Brak wykształcenia wynika z braku czasu, a brak czasu z braku nawyku. Niekoniecznie z braku chęci czy inspiracji. Wiele można nadrobić, doczytać. Ale może zabraknąć czasu na fermentację, na zaczyn, na wyrośnięcie bez zakalca, bez gniota. Elity niewyrośnięte zajmują się hejtem, czymś co jest obrzydliwe jak donoszenie na sąsiadów lub kolegów. Kiedyś społeczny hejt legitymizowało ORMO, a dziś Ministerstwo. Nie ma miejsca na logikę, wystarczy nienawiść żeby przeżyć. I tu instynktu samozachowawczego wyraźnie brakuje. 

W zasadzie ostra polemika powinna być zarezerwowana właśnie dla elit. W rozmowie bezpośredniej można i należy ostrzej przyłożyć. Bzik demokratyczny i bzik poprawności politycznej, skazuje nas na dyskusje otwarte, na pranie brudów poza domem. Rozwrzeszczane polityczne towarzystwo nie jest w stanie odważyć się i porozmawiać poza gronem ciekawskich, którzy nie wszystko rozumieją. Ośmiorniczki urastają do symbolu luksusu, kiedy jednocześnie ci przerażeni rozrzutnością polityków sami jedzą co i rusz świeżą troć wędrowną, "skłusowaną" w Gryficach.

Nie było nic o zegarku, ale nic innego nie ciśnie się pod klawisz jak głupota, elegancja prostacza, cywilizacja zastępcza. 

Wojciech Hawryszuk, 20 marca 2020,