* Palikot na dnie, a na powierzchni zgliszcza * Nowe zmiany na wzgórzu * Anna German * Romans w trójkącie * Dekiel aż podskakuje *
17 lutego
Palikot na dnie, a na powierzchni zgliszcza. Są różne opowieści o "tym" Palikocie. I o Jego partii.Zjednoczenie Polityczne od lewa do prawa znalazło sposób i pretekst do połajanek. Obszar dystansowania się to obszar narodowej hipokryzji. W sumie nie wiem, jak JP uprawia politykę. I mnie specjalnie nie zachwyca - jak każdy polityk, który liczy na media i słupki, świński łeb i zaglądanie do cudzych kieszeni. Ale warte odnotowania jest zachowanie klasy politycznej. W sprawie sejmowych nagród nie miała racji Wanda Nowicka i nie miał Janusz Palikot.
Nie widać ani ludzi, ani idei.
Ostatnia, środowa msza publiczna Benedykta XVI wyglądała jak ostatnia w ogóle. Jakby majestat procesji i ornatów przestał mieć uczciwe znaczenie. Jakby ludzie przestali wierzyć w wiarę swoich Pasterzy. Nie wiadomo, czy zmiany nadchodzą, biegną czy galopują. Musi się znaleźć ten Jeden Pierwszy, i od czegoś trzeba zacząć. Wierzę, że tak właśnie będzie.
23 lutego
Anna German ma wreszcie swoją opowieść. Po rosyjsku, chorwacku i ukraińsku. Niezależnie od tego serialu często jej słuchałem, a to dzieki internetowi. Jak zwykle dla takiej artystki nie było w Polsce zaonteresowania i pieniedzy. Nie ma zainteresowania dla Ewy Demarczyk, a to równie wstydliwe zaniedbanie. Słuchanie Anny German to zawsze emocje; nostalgia, łzy i inne prawdziwe uczucia. Nikogo takiego w tych czasach nie ma. Zawsze to jest miejsce dla jednej osoby. Może dla dwóch, jakże innych, mam na myśli właśnie Ewę Demarczyk.
A tak w ogóle to nic specjalnego.Romanse Aleksandra z Januszem zakończą się zieloną trawką dla Aleksandra. To wrogie polityczne przejęcie. Nie po to Janusz wyciągnął Aleksandra żeby tworzyć coś nowego. Chdzi o osłabienie SLD i pozostawienie Szorstkiego Leszka w szatni. Marek Siwiec premierem? Najpierw szatnia, a później druga liga. Jeżeli na tzw. lewicy są zmiany, to czemy nie na prawicy?
Dekiel aż podskakuje. Obejrzałem, może zestawione nawet tendencyjnie sprawozdanie ze spotkania z ekspertami z komisji pana M. W atmosferze żartów z widownią eksperci, których przybywa z każdym dniem, opowiadają o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Pomijam argumentacje techniczne, bo przecież nie o to tu chodzi. To chyba ze starości, złaknieni oklasków, bredzą jak Piekarski na mękach. Ten to chociaż miał powód, bo Go mędzyli, ale ci profesorowie? Przecież nie ma żadnego powodu, żeby się kompromotować. I te bukiety dla tej elity, że można za jeden taki wiecheć kupić wyżywienie dla biednych dzieci wsi popegeerowskiej na cały tydzień.