* Vatileaks * Lewandowski nie strzela * Ostatnie chwile Jamesa * Wrony chciały zadziobać sowę przed Ministerstwem Finansów *
29 listopada
Vatileaks; nie kupię tych książek. Dokumentowanie ciemnych spraw Watykanu jest dla mnie – a właściwie dowiadywanie się o tych zjawiskach i wydarzeniach, czytanie tekstów i książek, okazuje się w moim pojęciu rzeczą wyjątkowo przykrą. Czy potępiam autorów – nie, mogą mieć dosyć tej hipokryzji i relatywizmu. Z tyłu głowy kołacze się pytanie, ile dadzą Mu czasu? Kto będzie następny i czy przyjmie imię Franciszka II?
Żeby się pogapić na obcy, wspaniały świat, trzeba jednak pójść do kina, co też się stało; James oczywiście pobił większego od siebie, ale jego sympatia nie została zabita. Drugą uratowała CIA.
Nie wiadomo – wrony czy gawrony? Dlaczego akurat przed ministerstwem finansów? Sowa – symbol Pallas Ateny, mądrości, i czarne prostaczki wrzeszczące w koronach wielkich topoli. Być bardzo może, że to wyraźny sygnał lub zwykła wróżba andrzejkowa wysłana pod adresem znanej restauracji; dawni przyjaciele zadziobują sowę? Czym to naraziła się wronom sowa? Wiemy dokąd odwieziono sowę – ale dokąd udały się wrony? Czemuż yo los powierzył życie ptaka w ręce pracownicy ministerstwa finansów? Może była to sowa matematyczna, a stąd blisko do skojarzeń, że ktoś chce zadziobać (wrony, gawrony) zmysł i logikę matematyczne? Stowarzyszenie pod nazwą „SOWA”, skupia żołnierzy rezerwy i w stanie spoczynku oraz pracowników byłych Wojskowych Służb Informacyjnych. Co na to opinia publiczna – się wzburzy czy przemilczy?