Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Jesteśmy z różnych światów.   

Z poradnika polityka.   Podręczny wytrych werbalny. Śląska 02 2007

Drzewa się pochylały, pochylały a kozy cierpliwie czekały. Kiedy już pnie leżały na ziemi, to kozy nie mogły się zdecydować. Zaczęły mówić o moralności jako przyczynach pochylenia. Znaczyło by to, że gdy zniknie moralność to drzewa się podniosą. A mówiły kozy o amoralności, niemoralności, pozamoralności, antymoralności, także moralności ujemnej i urojonej, moralności sytuacyjnej. Potrafiły te moralności umiejętnie zastosować.

Dlaczego te kozy są zmuszane przez autorów ludowych przysłów do wskakiwania na te drzewa. Są powszechnie znane przypadki, że kozy wskakują na drzewa pionowe.
Dużo jest o moralności ostatnio. Wydano ostrą amunicję; moralne kartacze, śrut, granaty, pociski dum-dum i szczególnie szkodliwe moralne miny, zadano do garłaczy wszystko co było pod ręką; wreszcie się zaczęło, zaraz się skończyło; i oto można odnieść wrażenie, że te wszystkie moralności znoszą się nawzajem.
Co to może znaczyć?
Pole bitwy spowijają dymy, czuć semtex i kordyt, snują się kolorowe dymy; tylko to pozostało po kanonadzie moralności.
Jęczą ranni, milczą zabici. Tak bywa na prawdziwym polu bitwy. Na tym polu bitwy, gdzie miała miejsce ostatnia moralna kanonada, tak naprawdę odpalono tylko fajerwerki. W poczuciu godności i z zachowaniem zdolności honorowych. Na zadarte głowy spadło zaledwie kilka nadpalonych papierków. Ofiary nie występują.

Zrobiło się jakby jaśniej i dywan pana Jarosława, może nawet nasz polski wypłaszczył się jak mazowiecka równina. Zniknęły dwie wieże, sterta nieopublikowanych i nie wykonywanych wyroków, wnioski płacowe nauczycieli, sprawy niepełnosprawnych, dynamit do wysadzenia w powietrze polskich samorządów, sprawozdania z działalności podkomisji smoleńskiej, wściekłość rodziców i ich dzieci – absolwentów podstawówek; legendarny, dyżurny parasol panicza M., codzienne kneble poprzedniego (a może i przyszłego) marszałka, stercząca jedynka w Krośnie i świeżo pomalowana stępka z pajęczynką, kasa z toruńskimi milionami; nagle zrobiło się płasko. Zniknęły pożyczki idące w miliardy, nagrody nam się należące i płace gwiazd NBP. A brzeszczańskie wycieczki pani Beci, co wyraźnie szpeciły całe to „poddywanie”? A szpadel do wykopania Tuska z drugiej kadencji i gable do przesiewania sędziów; gdzie one są?

Gdzie się podział ten złowrogi multipak pana Jarosława? Płasko aż po horyzont. Wiatry od fajerwerków wydmuchały wszystko spod dywanu.
Sztuczka się udała panu Jarosławowi, kolejna; nie wiadomo jednak co sądzi pani Ela o tych peregrynacjach podniebnych pana Marka i świeckiej tradycji wspomnianego sejmowego knebla. Wypowiedziała się kiedyś co sądzi o wolnych przedziałach dla parlamentarzystów. Ale czy dla wszystkich?

Pnie pochyłych drzew mają już zerowy kąt nachylenia, leżą, i kozy są zdezorientowane. Zapędzone w kozi róg, stłoczone niewolnice przysłowia o drzewie pochyłym, nie wiedzą co mają począć.

Wojciech Hawryszuk, 23.29, 9 sierpnia 2019 przy Kaszubskiej