Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Money is honey

Przedsiębiorca "filmowy" Max Bialystok

Dlaczego nie disco-polo? Ten gatunek powstał ponieważ nie było polskich, dobrych piosenek. Radio Maryja uzyskało słuchalność, ponieważ Radio publiczne i wszystkie inne stacje, łącznie z kościelnymi, nie miał nic do zaoferowania ludziom starszym. Do pisania tych wszystkich kawałków DP zostali zaangażowani nieźli kompozytorzy. Stacje radiowe grały przeważnie byle co. Popularne ale byle co. I tak jest zresztą do tej pory. Nie było przy czym tańczyć, bawić się. Natura nie znosi próżni.

Na koncertach zachodnich gwiazd ludzie śpiewają razem z wykonawcą. Zawsze tak jest. Ludzi chcą się bawić, po to chodzą na koncerty. DP znalazło miejsce w wielkich kurnikach, w których akurat nie było drobiu. Wyśmiewanie Zenka ma podłoże ekonomiczne, tantiemy trafiają do Zenka, a nie do kogoś innego.
Nie słucham i nie wyśmiewam. Czy Janusz Laskowski, prekursor tego stylu, pisał złe piosenki? Wszyscy śpiewali, nawet przy ogniskach. Zwalczanie, nie daj panie Boże, tego stylu jest zwykłym dziwactwem. DP to odpowiedź na brak dobrych polskich popularnych piosenek. Trudno porównywać gatunki ale można porównywać reakcje. Muzyka pop nie musi czerpać wyłącznie ze wzorów anglosaskich czy amerykańskich. Kiedy spadnie zainteresowanie DP, nastąpi jakieś wyjałowienie, wątki erotyczne staną się nudne, coś się będzie musiało stać. DP, podobnie jak większość "barbarzyńców" będzie musiała sięgnąć po coś nowego, może nawet po poezję. Po lepsze kompozycje, po lepszych wykonawców choć ci co są nie gorsi oni od lansowanych jednosezonowych gwiazdek.
Szefowie muzyczni stacji radiowych i telewizyjnych zamurowali wejścia dla młodych kompozytorów, lansując europejską i światową smutę. Ta smuta muzyczna utrzymuje się dzięki tym jednokrotnym gwiazdkom, które kreują tantiemy dla twórców tego samego.
Schadenferude z powodu słabego wyniku filmu o Zenku Martyniuku. Chyba pójdę żeby zobaczyć jak dał sobie radę Czeczi i co takiego dokonał pan Zenek w swoim życiu. 260 000 widzów to nie jest przecież zły wynik choć nie porównywałbym go z Roketman'em. Oczywiście zły, bo to kurwizja. Kolejne zamulenie umysłu, zaślepienie, byle zdążyć pierwszy walnąć. Jak na taką zmasowaną reklamę, jak się słyszy, to ta liczba widzów jest rzeczywiście niepowalająca.
Najgorsze byłyby kalkulacje i interpretacje polityczne przy okazji tej filmowej premiery, choć nie można żadnej z nich wykluczyć.

Wojciech Hawryszuk 25 lutego 2020