Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Między czernią, a bielą nie ma wyłącznie szarości, są tam jeszcze kolory

Myśl przyłapana w rozmowie 2005

Czy mamy prawo do takiego złego słowa - jakkolwiek by nie brzmiało. Nie mamy, wszyscy jako tu jesteśmy. Ważne też nasze słowo o antypisie. Antypis jest podobną sztuczką jak LGBT.
Antypis zbywa milczeniem fakt, że nasz uprzejmy i stateczny już elekt wyciąga rękę. Twierdzi - pan elekt, że to do zgody właśnie rękę wyciąga. Drogi jarząbku, jakże cię łatwo świrować.

Pytanie o całą kampanijną nieprzyzwoitość jest równie uprawnione jak pytanie kiedy nastąpi dobrowolny zwrot skarbów Egiptu, znajdujących się w brytyjskich i francuskich muzeach i innych zbiorach. Obie te systuacje sprowadzają się do ustalenia, czy przyzwoitość może być przedawniona. Szacunek zatem, pamięć czy pogarda dla wybranego prezydenta. Gruba kreska czy cienka czerwona linia.
Media publiczne nie miały wpływu na wynik wyborów orzeka sąd. Taki protest skierowany do SN wobec tego nie ma mocy prawnej i zostaje odrzucony. Nikt wpływu mediów publicznych na wybór tego właśnie kandydata co wygrał, nie zbadał. Poza rządem, któremu na zwycięstwie swego kandydata zależało.

Gdyby przekaz mediów publicznych odnosił się do przesadnego i usłużnego promowania programu kandydata, to można to uznać wyłącznie za zwykłe, koleżeńskie "przegięcie".
Przekaz telewizji Kurskiego polegał jednakowoż na kłamstwie podwójnym: świadomym lansowania ewidentnego i bezkrytycznego, okazjonalnego, bo wyborczego kłamstwa kandydata, że o nieprawdziwym z założenia programie nie wspomnę, a do tego lansu dokładano kolejne kłamstwo czyli inwektywy, nieprawdy i oszczerstwa, manipulacje pod adresem innych kandydatów.

Zachowanie i gotowość do działania dziennikarzy, kamerzystów, montażystów, techniki i administracji ma miejsce od lat. Nowa władza zmuchnęła zaledwie piankę znad tego kufla. Przez trzydzieści lat nie dorobiliśmy się porządniej, apolitycznej, nieagitacyjnej telewizji publicznej; nie dorobiliśmy się dziennikarzy i komentatorów, którzy ew. wyrzuceni z pracy zachwialiby podstawami oglądalności mediów publicznych. I zwyczajnie to by się "właścicielom" nie opłacało.

Repolonizacja - planowana lub tylko zapowiadana ściema - mediów to zabieg czysto finansowy. Darmocha bardzo się opłaciła w przeszłości partii chwilowo rządzącej. Patrz - Nowogrodzka, Srebrna itd. Żeby nie było jak z innymi polskimi tytułami doprowadzonymi do upadku przy zachowaniu działek i nieruchomoiści, spółki medialne powinny aktualnie wyprowadzić majątek trwały do innych spółek, bo o tytuły medialne przecież i jakąś mglistą "narodowość" nie chodzi. Chodzi o majątek, działki, własności intelektualne. Nie ma nawet intencji żeby te media były "zgodne z duchem, kręgosłupem naszych wartości".
"Duch-kręgosłup naszych wartości" wypłoszy wszystkich dotychczasowych słuchaczy, czytelników i telewidzów tych zrepolonizowanych mediów i trzeba je będzie zamknąć.

Jak zareaguje na to rynek medialny, gdy wpływy z reklam będą odprowadzone do państwowej kasy? Dla rynku jest to obojętne, byle zgadzał się "target", oglądalność, zasięg. Media publiczne będą zawsze atrakcyjne dla reklamodawców. Są jeszcze spółki państwowe, dojna krowa mediów państwowych a właściwie to całe stado.

Nie możemy źle mówić o PISie, ponieważ nie podjęliśmy stosownych działań, aby takie postępowanie rządzących jakie ma miejsce współcześnie, nie było możliwe. Jest nadzieja. Teraz, na dniach, partia rządząca uznała, że opozycja źle pracuje albowiem nie jest konstruktywna. Właśnie, właśnie. Racja. Gdyby pracowała dobrze, ta cała opozycja, to by rządziła a nie zrzędziła i biadoliła po kątach. Jakby tego było mało, opozycja obraziła się na naród. Prezydent, partia to przecież nie naród. Opozycja jest w takim stanie mentalnym, że nawet skutecznie się obrazić nie potrafi.

Obejrzałem taniec bez pary. To taniec samotnych chilijskich kobiet, samotny taniec, które w ten sposób protestują przeciwko zbrodniom Pinocheta na ich mężczyznach. Wszystko w imię gospodarki, porządku publicznego, antykomunizmu. Pinochetowi Ryngraf z Matką Boską zawiózł osobiście do Londynu jeden z twórców potęgi PiS - Michał Kamiński. Nie wiem czy oglądał ten taniec samotnych chilijskich kobiet.
"Z dużym bólem obserwowałem przez lata rozkład Trójki." - stwierdza artysta znany. Po krytyce neoTrujki, został pozbawiony tantiemów. Nie on jeden, i nie jemu jednemu ta obserwacja się udawała, dodajmy - przez lata, i teraz będzie mógł opowiedzieć o tym rozkładzie wnukom. Taki bastion intelektu, i w końcu okazał się bez znaczenia. To, że nie miała znaczenia dla partii oraz rządu i znajdą się chętni do zastąpienia radiowych gwiazd - oczywiste. Zadziwiająca jednak jest bezkarna zupełnie "nieinteligencka" determinacja tego żołdactwa zajmującego wolne etaty. W tym miejscu przypomina się scena z powieści "Inny świat" Herlinga-Grudzińskiego o zniewolonej przez urków hrabiance.

Flagi tęczowe łopoczą na pomnikach. Opublikowane na portalach społecznościowych, nie miałyby takiego znaczenia jakiego nabrały powielane we wszystkich telewizjach. Chyba źle z budżetem, że rząd z taką gorliwością zajmuje się takimi duperelami. Tyle policyjnych nadgodzin...
Anarchistom radzę żeby poużywali sobie teraz, bo po 5 listopada nie będzie dla nich miejsca w Stanach. Kandydat na prezydenta George Wallace na wiecu wyborczym 1968. Film "Rok 1968, który zmienił Amerykę".

Żadnego złego słowa o PISie. Odpowiadamy przecież za to jaki jest. Odpowiadamy za to nasze święte oburzenie - takie od wielkiego dzwonu. Za to, że staraliśmy się być widocznie lepsi. Odpowiadamy wreszcie za wydzielenie ze społeczeństwa "moherowych beretów". Za wpakowanie tych "moherowych beretów " w łapy kłamców politycznych. Była metoda oszwabiania ludzi starszych "na wnuczka", teraz oszwabia się starszych "na LGBT". To też nasza wina, nie mieliśmy im nic do powiedzenia, ważny był tylko PIS.

Głupota bywa jednak gorsza od ideologii.

Wojciech Hawryszuk, 3 - 10 sierpnia 2020