* Szkoda tych kibiców * Emocje piłkarskie * Końcówka filmu * Opole lub świdwin, trudno wybrać * Dobrze zadebiutował zespół Wrota ze Szczecina, i dobra jak zwykle Monika Załoga * Robert Kubica wygrał w Kanadzie ! * Znowu łukasz Podolski, znowu politycy * Karny w 93 minucie. * Holendrzy * Głowa Lwa przygotowana do wniesienia na przyjęcie. *
7 lipca,
Wczoraj - Morzyczyn, nad Miedwiem. Polecam odwiedziny. Piękna ścieżka wzdłuż jeziora, z wieloma placami zabaw.
Pierewiazka, poluje na susły, rzadki drapieżnik. Znajduje się w Poznaniu. Nie widziałem takiego ogoniastego. jest taki ptak czubacz, bażant południowoamerykański.
Wśród czytelników strony pojawił się przedstawiciel Costa Rica. Zapraszamy do korespondencji. Podobnie jak przedstawicieli Belgii, Kanady, Niemiec, USA i świdnicy. I Gdyni też.
9 lipca,
Wczoraj lekki klaps od Niemców. Lekki, eteryczny, taki wstydliwy, że nawet nie ma za co powziąć boiskowej, sportową nazywanej złości. Posmutniały zapewne browary. Rezerwy policyjne wcześniej poszły spać. Jakoś to wszytko się rozpierzchło w letniej, ciepłej pogodzie. Całe szczęście, że Podolski jest z Polski, to jakieś powody do snucia wyjaśnień i domysłów się znalazły. Miłe, że założył koszulkę, i pretekst do napisania Konrada Wallenroda zniknął. A co miał robić ten zdolny piłkarz, kiedy koledzy z Polski dali mu te bramki jak na patelni. Pewnie odruchowo walnął, i dopiero później się zastanowił. mam nadzieję, że się jednak nie zastanawiał.
10 lipca,
Podobno Łukasz Podolski straszne ma wyrzuty sumienia. To jakieś żarty, taki duży chłopiec i rozterki. Ale, politycy polscy podobno żądają zwrotu paszportu Podolskiego. A co na to wypędzeni, nie żądają aby walkoweru dla Polski, ponieważ to nie prawdziwy Niemiec strzelił bramkę. To tylko sarkazm, ale nikt nie wie jaka jest rzeczywista rzeczywistość.
Ciepło. Zmarł Tadeusz Klimowski. Jeden z niezniszczalnych. I Krzysztof Toboła, przyjaciel Tadeusza Buraczewskiego z Gdańska. Satyryk z Polic.
11 lipca,
Scena w wiosce indiańskiej z udziałem braci Marx. Chwyty te same, ale ... to zawsze bracia Marx. Taka dobranocka.
12 lipca,
Ale trzeba powiedzieć, że grali bez polotu. Szkoda tych kibiców, ale drużyny mi nie szkoda. Może to zdecydowane stwierdzenie, ale tak to niestety wygląda.
13 lipca,
I to nie Leo Benhaker przegrał, ale drużyna. Czy coś tam się stało? Szkoda, ale z drugiej strony może to i lepeij, że nie było większej kompromitacji. Fakt, że grali do końca, ale jednakowoż trawy nie gryźli. I nie ma tu nic do rzeczy, że inne wielkie druzyny się ni dostały, a jeszcze inne odpadną.Ciągle nie umiemy grać swojej piłki. Gramy przeciwko dobrym Niemcom, gramy przeciwko słabym Austryjakom. Ale nie gramy swojego, nie strzelamy bramek. Niemcy przeciwko Chorwacji zagrali tak, jak my przeciwko Austrii.
14 lipca,
Myślę, ze w meczu z Rumunią może zawieść system holenderskich trójkatów.Tylko brak szczęścia, zbieg okoliczności, niedyspozycja dnia "załatwiły" Francję. Obrona była zbyt często dziurawa. Ale mieli szczęście, dużo szczęścia, które jednak towarzyszy lepszym.
Nikt nie mówi, że gramy słabo. że kilku tych najlepszych - Smolarek - gra poniżej swoich możliwości, że zawodnicy zawiedli trenera. Emocje, kibicowanie, sprzedaż codzienna gazet, oglądalność. Taki kąsek jak pomyłka sędziego trzeba dobrze zdyskontować. Mamy zbyt mało dobrych zawodników, to tak bez wdawania się w szczegóły taktyki jka np. zagęszczanie środka pola, umiejętność grania "pod druzyną przeciwną na polu polu przeciwnika", skuteczność strzelecka, wreszcie - pewność siebie. Tej pewności siebie, chęci wygrania, nie widzę. Nikt teraz nie pamięta o dziwnych porażkach Polaków w eliminacjach. Chyba tak to jest poukładane, że jest limit szczęśćia, równy dla wszyskich, który ma każda drużyna. Jeżeli my faulujemy 22 razy, Austryjacy 11, to czymś to świadczy. W 1974 roku dałbym się pokroić za drużyne, a zatłuc organizatorów za nie przerwanie meczu z Niemcami, też Niemców, też chciałbym. Historia deszczowowych spotkania o finał mogła się powtórzyć w meczu Austria - Chorwacja po 34 latach. Gdyby II połowa była w deszczu, grający prostą piłkę Austryjacy mogli przynajmniej zremisować. Howard Webb, dyktując jedenastkę, przy popełnieniu przez Polaków 22 fauli, dwa razy tyle co przeciwnik, pokazał jedno - Polacy strzelili za mało bramek wcześniej. Rzecz nie w tym, czy słusznie, czy niesłusznie łudziliśmy się, że wyjdziemy z grupy. Dlaczego nie mielibyśmy wyjść? Czy Niemcy byli tak dużo lepsi? Dlaczego usprawiedliwiamy przegraną z Niemcami, a jesteśmy zdumieni remisem z Austrią? I już teraz szukamy głowy Benhakera. A to On awansował przeciętną drużynę do Mistrzostw Europy. O co Go oskarżać, że dał nam nadzieję? A jaki związek z niewolniczą mentalnością naszej drużyny ma Dariusz Dziekanowski, który odsunięty od sztabu szkoleniowego, po kilku tygodniach do niej wrócił? W każdej drużynie podejrzewam są różne konflikty. Jaki charakter ma nasza gotująca się zupka. Okazuje nagle się, że im więcej piłkarzy, trenerów w reklamach, tym gorsze wyniki na boisku.