17 sierpnia
W piątek "wyprawiłem" się na żuławy. W sobotę - właśnie żuławy Wiślane oraz Sobieszewo. W niedzielę - Sopot. Program trzech ostatnich dni - wypełniony. Będę zrzędził, ale Sopot mnie zachwycił. Chcecie poznać to miasto - nie idźcie na molo. Banał i "popelina" wczasowo-kurortowa. Monciak - w sezonie - "malaria". Ale cała reszta - palce lizać. Kawał miasta. Kawał porządnego miasta. Tylko pozazdrościć braku dobrodziejów z Armii Czerwonej, którzy tak zdewastowali świnoujście. żuławy też miejsce niezwykłe, jak z obrazów Wyspiańskiego. Taka galicyjska smuta. Albo nostalgia. W Sobieszewie - dom Wincentego Pola. W Sopocie - wystawa Wojciecha Weissa wynaleziona przez Ludwikę. I "Bookarnia", działająca od miesiąca przy ul. Haffnera; i przy tej samej ulicy kawiarenka "Zaścianek", po schodkach, z niezwykłą maszyną do robienia czekolady. I piosenkami Barbary Stępniak.
18 sierpnia
Architektura suporeksowa żuław to prawdziwe nieszczęście.Dziwne, okropne, z innego świata, jak najeźdżcy albo jak koloniści. świat bogatych rolników zginął. Przyszli ludzie, którzy nic nie rozumieli. Z kulturą kurnych chat. Podobno wojskowi osadnicy palili w piecach drewnem z chat, obór, sztachetami. Tradycja 300 lat gospodarowania na swoim, a raczej na ziemi dzierżawionej od miasta Gdańsk. każde gospodarstwo było oznaczone "gmerkiem" (podobne do bartniczego klejma). Dzierżawy nikt bogatszy nie mógł podkupić, dziedziczyła rodzina lub osoby wskazane; takie były zasady. Wielka kultura życia codziennego. Wystarczy spojrze na domy, na te chaty z podcieniami. Na sień z antresolą. Widziałem taką chatę, byłem w chacie, którą od 20 lat restauruje plastyk Daniel Kufel z żoną. Kiedyś w Cedrach Wielkich czyli jeszcze 30 lat temu było 100 takich domów. Ale były za duże, to je rozebrali. I pewnie spalili. W Sobiewie rozpadają się piękne domu używane przez ludzi bez ziemi. Był to dla mnie szok, że taki rzeczy dzieją się pod Gdańskiem, w Gdańsku.
Skąd tam się wziąłem, na żuławach? Zaprosił mnie Yannick Leider właściciel niezliczonej ilości potworów, które ożywiają płótna, wypalona glinę, pojawiają się na papierze, może gdzieś pojawiły się odkryte w drewnianych klocach albo na deskach, tworzą się te potwory z ceramicznych ułomków na ścianach, na podłogach, gdzieś na betonowych ławkach. Opowiedział mi o Nim Maciek Wosiński, którego "uwiódł" podczas jakichś gdańskich spotkań. Yannick to chorobliwy uwodziciel wszystkich. I wieczny obserwator. Chleb, wino i ser na famie 84, w jego białej ciężarówce kupionej od zakonnic ,pamiętam i wspominam. Było to na parkingu w amfiteatrze. Tak wogóle są jeszcze trzej YL. Jeden w paryżu jest filmowcem i jeden gdzieś w Niemczech, zajmuje się czymś porządnym. Podobno ma się odbyć zjazd YL. Resztę o LY z żuław niech opowie internet. A moich ołówków pilnują właśnie żółte osobistości na szafirowym tle.
19 sierpnia
Były też tam sery w większej ilości i gatunkach oraz smażenie konfitur z rózy karbowanej zebranej nad podwójna śluzą. Pojecie o żuławach jest mniej więcej takie jak moje. Jest tam nisko, a nawet poniżej. Holendrzy i wojskowi osadnicy gdzieś tami "świecili" w tyle głowy, ale tytlko tyle.
Potwierdza się niestety prawda w wypowiedziach na temat bazy polskiego sportu - wyczynowego i rekreacyjnego. Nikt nic jednak nie zrozumiał.
Sopockie Kebaby - nie dajcie się nabrać. Za to przy dworcu Gdańsk Główny - uczciwi ludzie. Smakują nawet na zimno.
Nie wiem o co chodzi Rosjanom. Po co te krzywe gadki? Bez machania batem mogliby nieźle namieszać Amerykanom w środkowej Europie. Ale ten polityczny mix pogardy, imperialności, i głupoty tylko podsyci ogień pod rosyjskim samowarem, który wykipi, i wielu biesiadników poparzy. Mam nadzieję, że trafi na Gerharda i Angelę z NRD. Należy im się jak psu zupa. O Polakach nie wspomnę, bo polska rusofobia jest warta rusofilii. Obie zaś - beznadziejne, bez przyszłości. Mieć taką bogata ciotkę jak Rosja i żeby nic na tym nie skorzystać - mniej nas Panie w opiece, Twe dzieci nieporadne. Ale tylko z tego powodu. że dzieci.
Wieczór udany z Kid'em Ory. I "Noche de ronda". Wcześniej nieudana próba znalezienia normalnego radia w necie.
Kanadyjczycy - pozdrawiamy Was serdecznie, i Wasze potomstwo, i Wasze wszystko. Kiedy będziecie w Szczecinie, nie zapomnijcie o żywicy. Chciałbym jednak wiedzieć jak pachnie. I czy różni się od sierpniowego zapachu podborskich sosen.
20 sierpnia
Tylko siąść i płakać.
21 sierpnia
Reporter o wypadku w Madrycie: "[...] długi korowód czarnych karawan." Jak wyżej. tak chciał zrobić wrażenie reporterskie.
I inny orzeł: "Zawodnicy ustawieni na planie kwadrata."
James Gardner: "Twoja prostata się odzywa?
Paul Newman "Jeszcze nie. Ale warto zaczekać."
22 sierpnia
Obywalele przyłapani na szczerości w telewizji TVN24: " Jeden ma wolne emocje, drugi ma szybkie. Ja mam szybkie. Przez 40 lat byłem ślusarzem.".
I drugi obywatel, tamże:"Chciałbym zająć głos."
Różowa Pantera zwykle się pyta w takich sytuacjach: co sie ich czepiasz. Ale, od czasu do czasu też pęka.
Mordobicie na lotniskowcu "Missouri" to zawsze jakaś atrakcja.
Obywatel eksponowany: " To jest mydlenie ludziom w głowie." Pan Ryszard Kalisz. To jak u fryzjera. Jutro zapewne Międzyzdroje. Kitesurfing.
23 sierpnia
"Dałam z siebie wszystko i okazało się, że to wystarczyło." Britte Stefen IO 17 08 2008.
Medal olimpijski w dorobku sportowca wisi najwyżej.
Pierwsza kobieta z Polski, która zdobyła medal w kolarstwie górskim kobiet.
Pekińska sauna.
John Clese
"Powinniśmy jeść zwierzęta, bo po to Pan Bóg wyposażył je w mięso. Gdyby chciał żeby było inaczej to by je zrobił z drewna lub plastiku."
"Tak bardzo lubię jeść, że nie jem nic innego."
Rozmowy małżeńskie.
- Nie śmiej się, ja mam naprawdę poważny problem z prawą stopą. Zaczyna się robić płaska z przodu. - A byłaś u ortopedy?
- Nie.
- To nie jest to w takim razie poważny problem.
Sea&Sky - malownicza i ciekawa impreza pod Kawczą Górą.I jak zwykle znajomi na deptaku. Spot, Międzyzdroje - asortyment wakacyjny taki sam. I drogo.