* Ciężki tydzień * Ludwika we Francji * Adamek w Ameryce * Szczęśliwe zakończenie w Newark * Bartosz * Nastolatek zabił funkcjonariusza. * Muzyczny piątek * Lulu szczęśliwie wróciła z wojaży, z blisko trzygodzinnym opóźnieniem *
7 lutego
Ludwikę zawlokło do Paryża. Ciekaw jestem doświadczenia.
Zima się trzyma.
Czekam na walkę bokserską po raz pierwszy.
Szczęśliwe zakończenie walki Adamek - Estrada. Wg mnie był remis, niezależnie od tego, że była to walka dobra. Był nieco nie przygotowany. I chyba zaskoczony zwycięstwem. Szkoda mi boksera Estrady, bo przegrał jak zwykle. Troche takie popychadło, traktowane przez sędziów niepoważnie. Wieczny sparring partner. I chyba zabrakło mu siły ciosu. Jest 5.25. Wystarczy.
9 lutego
Bartosz, nasz ziomal i kolega, łapie punkty na szczecińska prezydenturę. Co z tego wyniknie? Czy nie upolują Go w naszym mieście koledzy, jak to zwykle bywa?
Wczoraj byłem u śledziożerców. Relacja obok.
10 lutego
Nastolatek zabił funkcjonariusza. Jakie skojarzenia budzi ten news, który jak na razie nie zrobił na mediach żadnego wrażenia. Czy politycy przeproszą za to rodzinę i kolegów zabitego? Staram się zwracać uwagę właśnie w tramwajach, ale nikt nie jest samobójcą. Rozumiem tego Człowieka, rozumiem dlaczego interweniował. Irytacja i bezsilność. A bandyci są wolni.
13 lutego
Piątkowe słuchanie muzyki zaczęliśmy od Dagadany (Kijów, Poznań, Częstochowa). nagrania lepsze, ciekawsze od koncertu. Koncert surowy, rozgadany, podobnie jak dziwaczne momentami wtręty elektroniczne. Oby się owe dziwactwa nie pogłębiły. To w Słowianinie. Transfer do Free Blues Cklub-u. Na pierwszy ogień - Raggafaya z Koszalina, spotkanie z Dominikiem Hałką, sympatyczne -grali w Gramy w dwóch składach; koncert kapeli - cóż powiedzieć - od trzech lat nic się nie zmieniło. I źle, i dobrze. Będzie niebawem płyta, posłuchamy. Ale ja lubię takie proste granie ale raczej w klubie. Właściwie to na swój koncert do FBC zaprosiła mnie młoda szczecińska kapela Carpets. Bardzo, bardzo dobrze. Ale jest to wszystko jeszcze surowe. Zaczynają mądrze kombinować.I Fat Belly Family na zakończenie wieczoru; z nowym wokalistą.. Nie byłem do nich przekonany, poza wszystkim, to jest nudna produkcja, z gitara solową w roli głównej, i mizdrzącym się, manierycznym solistą. I takie marnowanie talentu i pracy zawsze mnie irytuje, proporcjonalnie do możliwości wykonawców. Podsumowując wieczór - dziękuję Carpets, że mnie zaprosili; czas niezmarnowany.
W maju w Szczecinie pojawi się John Mayal właśnie we FBG. Malcherek niezmordowany.
Sekwencja celtycka otwarcia igrzysk bardzo erotyczna, momentami wręcz zwierzęca. Odczuwalne piękne emocje. To jedno z najbardziej pomysłowych widowisk jakie widziałem, lekkie, emocjonalne, pomysłowe. Przebojem ostatnich kilku widowisk są liny i ludzie unoszący się w powietrzu. Wielka tęsknota, zapewne. I były "konie ze światła niebieskiego" jak to określiła Janeczka. Pomysł z zorzą polarną - znakomity, przejście do wizji gór - także. Wszystko wygląda prosto, a zatem można się domyślać, że realizacja wymagała wielkiego wysiłku. Muzyka klasyczna, jak na igrzyskach.