* Lewica jęcząca 2. * Odzyskujemy taśmotekę ARP * Co to za ludzie? * W środę - wyprawa po kajakowych i rowerowych trasach *
21 kwietnia
Planów związanych z taśmoteką na razie nie zdradzę. Jak już się ziszczą - to posłuchacie. Nie tyle, że będzie o tym głośnu, ale da się posłuchać. Mamty taką nadzieję.
Co do lewicy zaś. Jęczącej. To klasyczny przypadek zjawiska wahadełka. Najpierw było kilka idei bardziej utopijnych niż praktycznych. Po ideach przyszedł czas na interesy. Związkowe i różne inne. Były tzw. rządy tzw. robotników i chłopów. Oczywiście żadna tam klasa robotnicza i chłopska nie miała nic do gadania, tylko rządziło w kilku krajach kilku robotników i chłopów, Te rządy, które trwały 50 lat z okładem, odcisnęły swoje piętno na dzisiejszej scenie politycznej i polityce. Wynalazek nepotyzmu, dziedziczenia wręcz stanowisk oraz przede wszystkim dobór negatywny w znacznej części źle wpływa na wszystko w kraju. Dzięki Bogu, chociaż zapewne Stwórca nie zawsze jest zadowolony ze swoich europejskich owieczek i baranów, jesteśmy w Europie i rozliczać z kasę (chociaż to przecież nasza kasa) musimy po europejsku. Wróćmy jednakże do wahadełka, które równie niebezpiecznie wychyliło się w drugą stronę i w imieniu robotników i chłopów rządzą inteligenci, urzędnicy i kilku kapitalistów . Nasza Lewica udowodniła, i inni zapatrzeni w doświadczonych - no przecież - kolegów, uznali, że każdy może być politykiem, ba, każdy się do tego zawodu nadaje. Jak to było - jednostka jest niczym, dopiero "zera" tworzą z niej miliony. Miejsce na program dla odrzuconych , wykluczanych, pomijanych jest mozliwy do zbudowania, ale jego realizacja jest związana z wyjątkowo ciężką, społeczną pracą. Ale to znajdzie się w innym położeniu wahadełka.
22 kwietnia
Minister ze swoim kolegą wymieniają się zegarkami po 20 000 (złotych, dolarów - nie wiadomo). Tak ot, żeby sobie ponosić, na co dzień. Nie wiem jakie trzeba mieć dochody, żeby kupować zegarek za 20 kawałków. Kupuje się taki zegarek za jedną pensję, dwie, pól pensji, za wręcz za tygodniówkę. Czy oni od tych zegarków nie wiedzą gdzie żyją? Czy stać ich aby z własnych dochodów kupować takie przedmioty? Przecież jesteśmy na dorobku, Oni też; gdzie i komu się tak chwalą? Prezydenci USA przekazują wszystkie cenne podarunki do skabu państwa lub do własnych, ale publicznych kolekcji. Nie używają ich na codzień. Czy taki ktoś ukąszony potrzeba luksusu jest w stanie pełnić funkcje państwowe? Nie uważam, że mnistrowie powinni zarabiać mało, powinni wystarczająco dużo. Blisko do tego żeby utracić przekonanie co do ich kompetencji społecznych. I nie to jest najważniejsze, ile obiadów można kupić biednym ludziom za te zegarki. Czy chciałbym kupić sobie takli zegarek, cienki, pozłacany, z klasycznym werkiem, złoty - chciałbym. Ale nie jestm ministrem.