Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

[...] Zeukis namalował chłopca, który niósł winne grono, do którego zlatywały się ptaki. Sam jednak gniewał się na siebie, twierdząc, że gdyby chłopiec był tak samo dobrze namalowany jak winne grono, ptaki powinny się go bać.

O dziele Zeukisa Jan Chrzciciel Adriani, VIII września 1567

* Walgierz Wdały * Mitologizowanie * Pudelek * Bohaterowie * Pani Jadzia i pan Bronek * Cywilizacja. Obok nas. * Wyspa 1000 Kaprów * Plaża nudystów * Wielka Kępa *

5 sierpnia

Mitologizowanie

Co jeden piosenkarz i nie jedna śpiewająca kobitka (a ze sześć), za życia przygarniają określenie - legendarny, legenda; oto ludzie nieposiwiali, posiadający większość zębów, włosy w 3/4 własne - i jest legenda, mit nadwiślański, równy Walgierzowi Wdałemu.
Automitologizowanie jest na rękę pudelkowi i innym różowym pieskom.
Wynika z badań, że brak współczesnych autorytetów zastępuje się mitem. Łatwe mitologizowanie wynika z łatwości z jaką niszczone są autorytety. Ma miejsce zanik i tworzy się okazja żeby lukę czymś, kimś zastąpić. Wycinanie autorytetów ma podłoże głównie polityczne; jeżeli brak własnych autorytetów to każdy zewnętrzny jest naturalnym wrogiem. Ikona, idol to też znane kierunki pożądliwie wyczekiwanych szufladek i stempelków. Kiedyś wylansowano słowo - luminarze, była kawiorowa lewica, czerwone baronie. Są celebryci, co to 
biorą się nie wiadomo skąd, a nie może ich zabraknąć.

Szukają wodzów, przywódców charyzmatycznych, po co, czego szukają pracy czy idei?
Nie rozpoznajemy bohaterów, a zwykli ludzie też są niezwykli. Nie dostrzegając tego bohaterskiego szaraka
Rośnie, puchnie mit poprzedniego prezydenta. Jadzia podobnież skierowała pod adresem pana Bronisława słowa szczerej skruchy i przeprosin, że popierała Jędrusia, a nie zaś byłego pana prezydenta. A może to pan Bronisław przeprosi panią Jadzię i kilka milionów wyborców, których głosy tak ewidentnie zmarnował, jak widać z niebezpiecznym dla państwa skutkiem; niech nam przyrzeknie, że nigdy więcej nic nie spieprzy i da sobie spokój z kolejną, jakże by inaczej - legendarną kadencją.
Nie chcemy mieć współczesnych bohaterów. Funeralne newsy to standard współczesnych mediów. Śmierć, zgliszcza, rozpad oto wersja najważniejszych wydarzeń na świecie. Zainteresowanie duże, a jakże. Rozpad i zniszczenie to obraz Polski w przekazach aktualnie rządzących. Wyciągnęli wnioski i wygrali. Ludzie potrzebowali takiej wizji swojego krają i tę wizję rząd im wyświetlał. Ale ma się rozumieć - do czasu. Skąd się bierze to oczekiwanie, wyobrażenie zniszczonego, zruinowanego kraju? Kim są oczekujący? Mit jest pozytywny jako taki, mitu oczekujący nie tworzą.

Cywilizacja. Obok nas.
Nie czepiajmy się całej cywilizacji, ogeraniczymy (literówka dosyć śmieszna, zostawiamy) się tą razą do cywilizacji lansowanej przez handel. Podstawową zasadą współczesnej cywilizacji handlu jest zasada pana Forda dotycząca koloru czarnego. Kolejna zasada, to zasada Wójcika - kupiłeś to sobie napraw. Jest jeszcze niby marketing, ale przecież nie działa jak powinien.
Przystojny drągal z 10 minut wciskał gościowi kombajn ze skanerem kiedy on potrzebował skaner ręczny. Nie ma dla nas żadnego znaczenia co potrzebujesz, kupuj to co mamy.
One się sprzysięgają, te firmy. Inna każe płacić za to, że najpierw nie wywiązała się z umowy, a za niewywiązanie ukarała klienta wyższymi opłatami. Jest bezradny jak poseł na posiedzeniu komisji sprawiedliwości. To że markety nie płacą podatków jest niczym w porównaniu ze spustoszeniem jakie korpo czyli korporacja (raczej kopro) czyni w umysłach tych młodych osób, odpowiadających - nie ma i co mi
zrobisz? To nic, że zasuwałeś z drugiego końca miasta.
Wypisz wymaluj - nasz rząd; mamy tylko taką demokrację i innej nie zamawialiśmy. I nie będziemy zamawiać. Nikt nie chciał tej, którą zamówiliśmy kiedyś, źle się sprzedawała.
Kto i jakie budzi emocje w wielkim markecie? Gość, któremu wszystko dynda i wobec istotnej różnicy między oczekiwaniami płacowymi a rzeczywistością, nie ma zamiaru wspierać firmy? Czy to może się podobać? czy ten lojalny. 
Rita Hayworth Sway Dancing; siedzę, słucham, zapisuję. Rita jest jedną z nielicznych kobiet, które, tańczące, robią na mnie większe wrażenie niż jej partnerzy. Może dlatego, że jest ubrana.
Mela potrafi ogonem otworzyć drzwi, ale nic sobie nie robi z uwag zgłaszanych co do przebywania na stole. Kiedy tak sobie słucham Mela i Pela dobrały się do worka z ziemią do kwiatów. 
Flash mob. Tango argentyńskie w galerii handlowej. I kolejne flash moby. Bolero.
Mamy czas i sposobność żeby wybierać. Zatrzymać się lub nie. To też cywilizacja "bieżąca". Nie narzekajmy, i nie musi być tak wyłącznie jak my chcemy.
Nudę, bezosobowość lotnisk, dworców, banków, instytucji i marketów i galerii od czasu do czasu ubarwiają flash moby. Artyści oddają część energii, promują muzykę i taniec; to wspólne słuchanie, jedność emocji, wzajemne zrozumienie. To czasem odkrycie i początek muzycznej ścieżki. Tak jak wiele osób dałem sie nabrać na "spontaniczność" działania. Ale jakie to ma znaczenie. Dobrze Na koniec tej bezczynności The Royal Scots Borderers, 1st Battalion The Royal Regiment of Scotland. Holyrood rehearsal.

Plaża nudystów na Wielkiej Kępie

Co z tą Wielką Kępą? Nasza czy pozostaje bezczynnie w prywatnych rękach? W "naszych" też pozostaje bezczynnie od kilku lat; czy to
prawda panie Piotrze? Wiela Kępa to wyspa, która powstała podczas budowy Przekopu Mieleńskiego - kanału łączącego Odrę Zachodnią z 
jeziorem Dąbskim. Kiedyś było to miejsce Ostatnie publiczne działanie to była akcja radia PLUS pod hasłem "Wyspa 1000 Kaprów" z udziałem ponad 1000 dzieci ze szczecińskich szkół. Ówczesny uzytkownik bardzo nam pomógł, wykosił wielkie trawy, i co najważniejsze przepędził komary. Harcerze z Andrzejem Smolińskim na czele pomogli to wszystko zorganizować. Piszę o szczegółach, bo jest to świetne miejsce na wszelkiej maści pikniki i biwaki.
Pod koniec ubiegłego wieku Wielka Kępa trafiła w ręce prywatne w formie dzierżawy wieloletnie, która sie skończyła 10 lat temu i 10 lat temu Magistrat miał obiekt "uruchomić". Wg mojej obserwacji przeprowadzonych przy okazji wspomnianej imprezy, kąpielisko jest w stanie wchłonąć nawet 10 000 osób, choćby z tego względu, że woda do kolan ciągnie się przez prawie 150 metrów w stronę Dąbskiego, a to płytkie kąpielisko ma szerokość 300 m.
Obyczajem PRL-u było świadczenie usług rekreacyjnych dla ludności. Jeszcze kilka lat temu można było znaleźć szczątki zagospodarowania w Lasku Arkońskim, w Żydowcach, w 1998 resztki pawilonów na wspomnianej Wielkiej Kępie. Tam było kąpielisko, ludzi dowoziły stateczki białej floty. O ile pamiętam jest tam ujęcie własne wody. A była unikalna w tamtych, cnotliwych czasach, plaża nudystów. Nie wiem jak to było z komarami.
Który z panów kandydatów na prezydentów miasta Szczecin obieca zbudowanie tego obszaru rekreacyjnego i niech podpisze weksel z prywatną darowizną (powiedzmy 100 000 zł na rzecz Społecznego Funduszu Odbudowy Tego co Było a Nie Ma) - to zagłosuję.
Przez 20 lat zadeptujemy Lasek Arkoński, a - nie szukająć specjalnie daleko - zniszczone przez czas i niegospodarność - czekają na odtworzenie trzy obiekty - Gontynka, Basen na Pogoni i wspomniana Plaża Mieleńska. Nie musimy mieć parku wodnego, możemy mieć kąpieliska, basen na Pogoni nie musi być basenem olimpijskim. Uczciwie należy przyznać, że nacisk na działanie prywatyzacyjne za wszelką cenę pod koniec wieku było niezwykle silne. Magistrat mgliste zapowiedzi inwestycji brał za dobre słowo i podpisywał umowy dzierżawy, pozbawiając się możliwości zdecydowanej i szybkiej reakcji na działania oszustów.

Kaszubska, 5 sierpnia 2018