Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

30 lat kłamstw i sklerozy

 

O Sartrze i komunistach francuskich; dlaczego nikt nie zadał sobie pytania, dlaczego stamtąd, z krajów dobrobytu nie przyjeżdżają do Francji obywatele. Dlaczego tam nie zaprasza się obywateli francuskich? 

Socjalizm, komunizm nigdy nie postawiły kamieni granicznych systemu. Tak jak grecki system socjalny. Chciwość równa chciwości kapitalistów. To gubi.

* Wigilia * Sylwester * Co jeszcze? * Ostatni tydzień roku, dwunasty opisany * Zmiany * James Brown * 31 grudnia *

24 grudnia

Prezenty jeszcze nie wszystkie, Najważniejsza Janeczka, Tu nie mam żadnego pomysłu, to co widziałem, nie jest niczym nadzwyczajnym. Ale dla Ewy mamy chyba prawdziwą niespodziankę.

Właśnie w Wigilię, po kolacji, po herbacie albo kawie, białym winie, siadam i napiszę życzenia. Gości się nie spodziewamy, chyba że kilku znalazłoby czas na spróbowanie pierogów. To bardziej osobiste, wg mnie i dla mnie; tak jak bym się z Nimi wszystkimi widział.

Dla niej niespodzianka byłoby, gdybym zmył surową, drewnianą podłogę w korytarzu. I kto wie? Szczegóły wieczorem.

Zmyłem, nie bolało, surowymi deskami pachniało. I nie trwało to jakoś długo.

Może bardziej "Ludwikiem" ale deskami też. Następne mysie szarym mydłem.

Dezodorant to siatka maskująca, zapach surowych desek, to sytuacja. 

Będą zdjęcia. Są, ale nieobrobione.

Usiadłem, przed  pustą kartką i byłem po prostu zmęczony. Jeszcze chwila

Kolacja, w tym roku, z moją rodziną, to wyraźne świadectwo dorastania i dojrzewania moich dzieci.  Znalazły okazję, żeby powiedzieć sobie coś prawdziwie  miłego.

życzenia od Tych co zawsze. Nie ma niespodzianek. I mnóstwo SMS-ów. A ja zadzwoniłem do osób kilku, wiele osób wyłączyło telefony.

Cały czas odczuwam zmiany, przeczuwam te zmiany. I jestem jakoś spokojniejszy, chocioaż do roboty wiele. Ale damy radę. 

25 grudnia

Po śniadaniu, pełnym smaków, zapachów i pierogów, z wielką chęcią, po ciastach co się w końcu udały, napiłem się zwykłej wody. Uczucie spodziewanej przyjemności. 

Babcia zasiada do "Potopu". Reszta w swoich poookojach, Ewa dała nura do kangura. I odsypia. Ja słucham kolęd, które kilka lat temu nagrała orkiestra garnizonowa ze Szczecina, wszyscy trochę senni. Szopki w mieście będziemy oglądać jutro.

James Brown zmarł. Ostatni z tych, co stworzyli  coś autentycznie nowego w muzyce rozrywkowej. Wcześniej odszedł  Roy Orbison, Ray Charles. Dziewczyny nie były takie twórcze. Niezwykli.

26 grudnia

Szopki i Janeczka. Koniecznie. Byliśmy w Katedrze. W parafii tłum nie dla dzieci. Nie ma jednak jak "ruchoma" szopka w Niepokalanowie czy we Wrocławiu w św. Katarzynie (?). Ale ile lat oni to robili...

Kazimierz Kutz o wypadku w kopalni Halemba. "Wstyd mi, że w kraju katolickim tak się nie szanuje człowieka." I dobrze powiedział Poncyliusz o związkowcach etatowych, co traktują swoje funkcje jako zabezpieczenie socjalne. Kadencja trwa i nie można zwolnić leniucha.

27 grudnia

"Bohaterów Kelly'ego" oglądałem już kilka razy, pierwszy raz chyba w połowie lat 70-tych. Ten nieprawdopodobny, filmowy, scenariusz jest bardziej logiczny niż wiele współczesnych gniotów. I obsada; jedyny raz widziałem dowcipnego i śmiesznego Donalda Sunderlanda.

28 grudnia

Buro jak Burlandii. Okropna aura pogodowa tych świąt.

Słucham płyt z nagraniami polskich aktorów Ireny Kwiatkowskiej, Jana Kobuszewskiego, Bogdana łazuki. Ten ostatni - wielki talent, ale pod koniec kariery wyraźnie odpuścił. Szkoda, że te kariery rozwijały się skokowo.

29 grudnia

Co było w piątek? 

30 grudnia

Kończy się rok ważnych moich, osobistych zmian.

Zacząłem pisać "dłuższe kawałki". Dłużo przede mną jeszcze. I tak czy owak książkę o Trzynastce muszę skończyć. I libretto do opery komicznej.

Zakończyła się "polityka", nie wszedłem do Rady miasta. Mam kilka pomysłów i spróbuję je zrealizować spoza sali sesyjnej. Może będzie właśnie łatwiej.

Mamy wreszcie, 17 latach oczekiwania i zabiegów samodzielne mieszkanie i zabraliśmy Mamę z Ostrowi Mazowieckiej. Jesteśmy razem. Mam dla prac domowych większe zainteresowanie, chociaż, oczywiście kilka powinienem je wykonać wcześniej.                                                                                                                                                                                                                               

Założyłem stronę internetową dzięki pomocy Sławka Kupczyka. Wielkie dzięki raz jeszcze. Cały czas próbuję i będę próbował. Wierszyki jednym się podobają innym nie. Ważny w tym przedsięwzięciu jest to, żeby napisać wierszyk na każdy dzień i na każde imię. Ale muszę mieć inną głowę i wygodniejszy fotel. I jedne sprawy skończyć a inne skutecznie zacząć.

Są propozycje pozostania w polityce. Nigdy nie byłem w żadnej partii politycznej. I nie wiem czy powinienem być w takiej partii.

31 grudnia

Gradobicie i pioruny w Sylwestra. Tego nikt nie pamięta. 

Piszę i słucham Maćka Kosowskiego. "Nie zawsze musi być pochmurny każdy dzień." Z wielka przyjemnością wcześniej słuchałem polskich piosenek z Famy i Festiwalu krakowskiego. Da się przeżyć bez telewizji.

Wszystkiego najlepszego dla Sylwestra Lechickiego i Sylwestra Ostrowskiego. 

Po tych wszystkich subtelnych i bogatych potrawach dzisiaj upieczono pizzę, ale bez ananasów, co nie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem. 

"Mgła była taka, że gdy wyciągnąłeś palców pięć to widziałeś tylko dwa". 

Wreszcie odpisałem nadawcom życzeń.

Zakupiono sukienkę studniówkową. Mój podziw dla mojej żony i córki rośnie. I starczyło tylko 5 godzin. Niesamowite.