Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Argument niemerytoryczny ale rzeczywisty.

Poseł Andrzej Halicki PO w rozmowie z Paszczakiem. FPF TVN24 luty 2012

27 maja godz.19.00 Plac Ratuszowy; Zagrali: Cynamon – Szczecin, No Future - Kliniska Wielkie, Przemysław Pietrykowski – Myślibórz, Kamil Gierczak – Resko, Uzanti - Zielona Góra, Spiral – Rzeszów, Inni – Choszczno, Time To Express – Kołobrzeg/Gryfice/Brojce.

 

A ławki odjechały traktorem...

Eliminacje były “mięsiste” i rockowe. Gdyby dać zespołom trochę więcej czasu, a nie tylko 15 minut, byłby niezły koncert. Ten eliminacyjny kwadrans, wiąże się z tremą, niepewnością. Ale i tak było dobrze.

Przypiekło, zmoczyło, ale już nie wysuszyło.

Cynamon Szczecin, nieźle, ale bez piosenki. “życie to nie teatr” Stachury - dla mnie bomba. Nie wiem czy mają ten utwór w repertuarze, a jeżeli nie, to powinni włączyć. Rock i poezja to naprawdę dobre małżstwo, choć nie łatwe. Basmanka grała wdzięcznie w japonkach. No Future - Kliniska Wielkie, i zbuntowany nastolatek, bardzo na nas nakrzyczał, i dobrze. Jeszcze bez sukcesu. Ale kto to może wiedzieć. Przemysław PietrykowskiMyślibórz, utwory raczej “nieantenowe”. Kamil GierczakResko. Występ artysty wart komentarza. Bardzo dobre, pomysłowe aranżacje podkładów muzycznych. Były eksperymenty z bardzo, bardzo oszczędnym podkładem, i śpiewem, ale zupełnie nie trafione. Ale oszczędność środków, jakże rzadka na estradzie, warta zauważenie. Tym razem nie wyszło, szkoda, ale to niezły kierunek. Za to cover, “Pod Papugami” Czesława Niemena, starszego kolegi w końcu, z Festiwalu młodych talentów, bardzo dobrze wykonany. Zmierzyć się z Wielkim Czesławem, i nie polec, to wielka sztuka. Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z tak znanym utworem. Zalecane jednak występy z zespołem (niewielkim). Pod Drawnem, we wrześniu zagnieździł się bardzo dobry saksofonista. Proszę dalej poszukiwać, Panie Kamilu. Uzanti - Zielona Góra, szkolny rock. To co na nagraniach zgłoszonych wydawało się naturalną, niezbędną dyscypliną muzyczną, wypadło na estradzie nieco sztywno. Chociaż mają potencjał. Jest taki utwór starożytnego zespołu Black Sabbath, nazywa się “Paranoid”, można na nim poćwiczyć. SpiralRzeszów, zdarza się, zdarzyło się już kilka razy podczas eliminacji, że solista sobie, a zespół sobie. Chyba nie odpowiadają sobie charakterami. Solistka nie potrafiła wykorzystać możliwości zespołu, a kompozytorzy, aranżujący - indywidualności solistki. Sądzę, że kiedyś się spotkają, w  piosence, i zrobią dobry estradowy “numer”. Bardzo żałuję, że do tego nie doszło w Pyrzycach. InniChoszczno, nie powiem, że poza wszelką konkurencją, bo ta akurat na szczęście była, ale ciekawie. Piosenka “ Niech nie będzie spokojnie” weszła do finału. Time To ExpressKołobrzeg/Gryfice/Brojce. I Oni, i poprzednicy, mieli dwie równie dobre piosenki. Ale “konkurencja” zagrała lepiej, i tym samym lepiej wypadła ich piosenka. Ponownie – nie wiem dlaczego tak się dzieje - grupa muzyczna, która występuje jako ostatnia w koncercie, ma problemy ze standardowym wykonaniem swoich dobrych utworów. Zespół po prostu “ nie brzmiał”.

Podsumowując – ponownie wysłuchaliśmy dobrych wykonawców. Uwagi, co pragnę po raz kolejny podkreślić, wynikają nie z naszej, mojej potrzeby pisania, a przede wszystkim z obowiązku i zwykłego szacunku dla ludzi, którzy za swoje pieniądze, poświęcając swój czas, wzięli udział w eliminacjach. I chcieliby usłyszeć, przeczytać, co zadecydowało o wyborze tej najlepszej piosenki. Oceny Jury są do wglądu. Każdy juror – przypominam - ocenia piosenki (muzykę, tekst i wykonanie ) wg swego gustu, i  znajomości rzeczy, w skali od 0 do 4 punktów. Każdy z  naszych partnerów – organizatorów koncertów finałowych otrzyma komplet protokołów.

Nie ukrywam, że typowaliśmy zwycięską piosenką spośród propozycji zespołów: Uzanti, Spiral, Inni raz Time to Express. I liczyliśmy na problemy z wyborem tej najlepszej.

Po raz kolejny przekonujemy się, że występy w ramach koncertów eliminacyjnych na estradzie, są ważnym elementem kwalifikacji do koncertu finałowego. Wszyscy mają do dyspozycji ten sam sprzęt, czasem zespoły przywożą swoich akustyków, i wypadają różnie. W  większości wypadków o brzmieniu decyduje coś co nazwałbym dyscypliną poziomu dźwięku na samej scenie. Rozkręcone wzmacniacze tylko przeszkadzają.

Pod koniec koncertu, na trzy zespoły przed końcem, została zlikwidowana widownia, a ławki odjechały traktorem. ławka jury również, ale bez nas. Nie wiedzieliśmy, po prostu, dokąd te ławki jadą.

Dla porządku dodamy, że Pan Kamil Gierczak jechał do Pyrzyc z Recza skuterem. I skutecznie dojechał w miarę suchy. Pana Kamila przepraszam za ten pioruny, co dwa razy popsuły mu występ, strasząc odtwarzacz CD.

Deszcz popsuł to muzyczne widowisko, chociaż nie wszystkich widzów zniechęcił, a szkoda, bo granie było “mięsiste”, i  usłyszeliśmy kilka dobrych gitarowych, solówek. “Przepraszam za słońce, przepraszam za deszcz”, i za wszelkie niedogodności techniczne, które miały miejsce. I dziękuję wszystkim wykonawcom za wyjątkową dyscyplinę techniczną podczas próby. I muszę przyznać, że po raz drugi, albo nawet pierwszy, wreszcie wyraźnie słyszeliśmy teksty śpiewane przez wokalistów. Wiele jest do zrobienia.

Wojciech Hawryszuk