Miało być leczo ale nie doczytałem jak to ma być w rzeczywistości. Powstał w zasadzie uniwersalny sos warzywny typu "ogródek". Niezbyt wiele przypraw - sól, pieprz, w zasadzie do wywołania ładnego zapachu z cebuli, ostra papryka (ale niedużo). W zasadzie dla ostrości powinienem wrzucić kilka wstążek chrzanu i zmiażdżoną gorczycę. Ale pomyślałem o tym akurat w tej chwili. Zwykle trzeba się ostro wyrabiać między krojeniem a duszeniem. Udział Mamy Teresy był znaczny w tym dziele jesiennym.
Wszystko dusiłem oddzielnie z udziałem oleju, w sumie ok. 300 ml.
1 wielka cukinia, pokrojona w kostkę.
1 wielki seler pokrojony w słupki
3 duże pietruszki pokrojone w słupki
3 marchewki pokrojone w krążki
4 kg - odparowane i przetarte + przeciery własne z remanentu + 4 prawie przeterminowane puszki też z remanentu - wyszło tego ok. 3 litrów przecieru.
3 kg cebuli; 3/4 duszone w dwóch podejściach - część zeszklona, część lekko skarmelizowana, podzłocona; 1/4 wrzucona do "scalanego" produktu na surowo
3 kg zielone papryki pokrojone w paski, wrzucona do "scalanego" produktu na surowo
2 kg papryki czerwonej pokrojone w paski, wrzucona do "scalanego" produktu na surowo
5 główek czosnku; połowa wrzucona do "scalanego" produktu na surowo, druga część podsmażona na samym końcu.
1 garść liści selerowych
1 pęczek pokrojonego grubo kopru
Część niepasteryzowana, druga część z chłodniejszego sosu - spasteryzowana kilka minut dosłownie. Pomyślałem sobie, że właściwie należało podgrzać ten chłodniejszy sos. Wyszło 13 słoików 0,9 l i troszkę. Co z tym zrobić - udusić jakieś mięso i dodać sos. Można doprawić ten sos np. na modłę azjatycką i dodać do makaronu. Pan Grzesio spróbował i smakowało.
17 września 2016, WH