Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

- Co robiłeś przez te wszystkie lata? - Mou

- Chodziłem wcześniej spać. - Noodles

"Dawno temu w Ameryce" 

Nauczyliśmy Ich przyrządzać ok. 20 potraw, pokazując różne warianty zup rybnych czy tzw. „ryb po grecku” czyli tak naprawdę ryb duszonych w różnych warzywnych sosach. Pokazaliśmy jak zrobić popularny paprykarz. Głównym mistrzem ceremonii był pan Mirek kucharz ze statków PPDiUR „Gryf”.
To cykl szkoleń dla ludzi, którzy chcieli się nauczyć nietrudnej sztuki przyrządzania ryb. Napisałem nawet dwie książeczki, żeby mieć materiał szkoleniowy. Wniosek, żeby tych ludzi uczyć nasunął się samoistnie podczas organizacji Jarmarków Rybnych, w których nie chcieli brać udziału przedstawiciele rybnej gastronomii, przetwórstwa czy garmażerii. Skoro ich nie ma, trzeba sobie wychować. Co tu dużo gadać, miejsce gdzie można zjeść dobrze przyrządzone ryby, bez protez smakowych w postaci posypki typu „Vegeta” czy „Kucharek”, można policzyć na palcach. Nie mam nic do tych przypraw, ale do ryb są zbyt agresywne.

    Ludzie nie potrafią przyrządzać ryb. Czy znacie smak świeżego, gotowanego dorsza w koprowych badylach? A zwyczajna flądra czy szlachetniejszy turbot w migdałach, wiórkach kokosowych ? (To jedliśmy w szczecińskim „Chifie” i później szlachetna małżonka Ewa odtworzyła smak tej potrawy). A tyle jest stawów hodowlanych. To szkolenie było przeznaczone również dla hodowców ryb. żeby budowali restauracje, knajpki, zajazdy oraz „ Budki z rybami pachnące żywicą”. Przecież na trasie od Koszalina do Szczecina jest tych smacznych przystanków zaledwie kilka, a na trasie z Warszawy do Białegostoku – kilkadziesiąt.

Przeszkoliliśmy 80 ludzi, a całość była tak pomyślana, żeby każdy z kursantów na koniec zajęć miał tzw książeczkę zdrowia, wiedział jak założyć firmę, znał podstawowe zasady weterynaryjne (czy ryba jest świeżą czy nieświeża i dlaczego), wiedział jak przechowywać ryby ( żywe, świeże, mrożone, pófabrykaty). O przyrządzaniu ryb nic nie wiedzieli nauczyciele zawodu w szkołach rolniczych oraz uczniowie klas gastronomicznych.

Nauczyliśmy Ich przyrządzać ok. 20 potraw, pokazując różne warianty zup rybnych czy tzw. „ryb po grecku” czyli tak naprawdę ryb duszonych w różnych warzywnych sosach. Pokazaliśmy jak zrobić popularny paprykarz. Głównym mistrzem ceremonii był pan Mirek kucharz ze statków PPDiUR „Gryf”. Jeżeli przez te 35 lat te wszystkie ryby ( a przyrządzał takie potwory, że nie powinno się takich pokazywać dzieciom i mniejszym dziewczynkom) się na niego nie pogniewały to znaczy, że zna się na robocie. To porządny specjalista i bardzo nam wtedy pomógł ze swoim kolegą.

Mówię >nam<, bo organizowaliśmy te szkolenia wspólnie z Ewą, moją pierwszą żoną, w ramach naszej rodzinnej Agencji „Barnaba”, która zakończyła swój żywot po 13 latach działalności. Może kiedyś opiszę naszą działalność, ku przestrodze nadmiernych optymistów i ludzi, którzy nie tyle nie mają talentu organizacyjnego czy handlowego, a raczej tych, którzy mają zbyt rozwinięte jakieś poczucie misji, skłonność do działalności społecznej, i nie mieli (nie znaleźli – powiedzmy uczciwie) dobrego zlecenia na początek. I w swojej działalności nie uwzględniali najważniejszego dla firmy elementu jakim jest zysk.

Cykl szkoleń „Akademia Rybna” powstał dzięki dotacji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dzięki osobistej pomocy dyrektora gabinetu Marka Zagórskiego. Kontynuacją tego tematu jest moja działalność lobbingowa na rzecz przygotowania Zachodniopomorskiego Programu „Rynek rybny jako dźwignia rozwoju regionu”. Materiały na ten temat przedstawiłem Marszałkowi Województwa Zachodniopomorskiego Panu Profesorowi Zygmuntowi Meyerowi, Dyrektorowi Departamentu Rolnictwa Zwolińskiemu oraz wiceprzewodniczącemu Sejmiku Bogdanowi Kopczyńskiemu oraz Posłowi do Parlamentu Europejskiego Panu Profesorowi Henrykowi Chmielewskiemu, a także Ministrowi Gospodarki Morskiej Panu Rafałowi Wiecheckiemu. Szersze materiały na temat ryb i co mogą znaczyć dla Szczecina opublikowane są w Poczekalni.