*Takie różne myśli.* Albo do stołu, albo pod stół.* Niedziela biblioteczna * "Polityka" *
21 lipca
Mówia mi, że jestem idealistą. Ale gdybym nie był, to bym nic konkretnego nie zrobił.
Pewne znajome dziecko nie chce jeść przy stole. Zawsze jakiś pretekst jest dobt żeby nie jeść. A to nazwa potrawy, temperatura, kolor, talerz, krzesło, za słone, za słodkie, za coś tam. Tym razem dziecko weszło pod stół. W imię efektywności karmienia daje mu pod stół różne rzeczy, po kawałku. Bawią się w pieska. W końcu jednak - bo ile mozna być pieskiem - dziecako zaczyna rozwiązywać sznurowadła biesiadnikom. Zdesperowana rodzicielka wydaje rozkaz: "Albo do stołu, albo pod stół." Tak było.
23 lipca
W niedzielę bez telewizzora i komutera. Zaliczyłem "tłustego" Grishama w jeden dzień. Rainmaker'a, ale bez rewelacji. Za dużo scenariuszowych niespodzianek.
Dziś "Brudny Harry", oczywiście nie odpuszczamy.
24 lipca
Ranni dziwnie się mnożą podczas rokowań pokojowych. MASH, Sokole Oko
Są pewne granice, jak mówią WOP-isci. Leonard Rozenberg
25 lipca
Ludzie mówią o wojnie. Ludzie piszą o wojnie. Wiele rzeczy na to wskazuje. Ludzkość, społeczeństwo dochodzi, zbliża się do ściany.Chrześcijanie cieszą sie ze śmierci zwykłego człowieka. Nie ma chęci pracy wspólnej. Interesy socjalne posłów biorą górę nad wspólna sprawą. Nie ma nikogo, kto powiedziałby coś ważnego, nie ma autorytetu.
Nie czytam gazet, ale dziś, do pociągu, kupiłem "Politykę". Kupię za rok, zobaczę, co się zmieniło.
26 lipca
Wracając do "Polityki". Jak zwykle dobry tekst Krzysztofa Mroziewicza. O Bliskim Wschodzie. może jednak kupię nieco wcześniej. Pojawił się Henryk Sawka, nie wiedziałem.
Gorąco od samego rana. Wczoraj na trasie do Białogardu temperatura jezdni doszła do 62 st. Celsjusza.