Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

- Bogaci antyklerykałowie to Ruch Palikota, a wy biedni antyklerykałowie. - Monika
- A my biedni. - Leszek Miller

I z biedą, i z tym drugim to nadzwyczajna kokieteria pana przewodniczącego. KNI TVN24 8 lutego 2012

* Zaczniemy od papuzich drążków * Bal 55-lecia ARP * Mocne postanowienie poprawy * Wiele spotkań w tym tygodniu * Pierwsze loty falistych * Polityka pełna autorytetów * Janusz Palikot z kaduceuszem * Mechanmik * Oczekiwanie * Jarosław Gowin * I po balu * 

7 grudnia

Z Pogorzelicy przywiozłem wysmagane bałtyckim wiatrem kawałki brzozowych gałęzi iżby ptactwo miało naturalne oparcie dla swoich łapek, jako że od 10 dni jestem posiadaczem papużek. Z okazji 20 rocznicy rozwoju stadła. I dzisiaj trzeba będzie wymienic wstrętne plastiki na brzozowe.

No to sobie z godzinę polatały. I udało się je złapać, jedną ja, drugą Ewa,

9 grudnia

Latają dalej. Już same wracają do pieleszy. Mają także hustawkę i drewniane drążki. 

Przygotowania do Balu ARP weszły w ostatnią fazę. To dosyć emocjonalnie absorbujące zajęcie , skrzykiwanie się. Prawie setka nas się zebrała przez niecały miesiąc. Mam nadzieję na ciekawe rozmowy w ten piątek.

Zdążyłem zajrzeć do "Polityki" z ubiegłej środy. Naiwny tekst Jacka żakowskiego "Autorytety". Czemu On uważa się za autorytet, i z tego przeświadczenia właśnie, a nie z krytyczności, czerpie swoje opinie? Nic Mu nie odmawiam, chętnie czasem słucham, ale to wstrętne mentorstwo, pobłażliwość - nawet nie jest irytujące - odstręcza od czytania.

10 grudnia

"Janusz Palikot psuje debatę publiczna w Polsce." - Jarosław Sellin ocenił systuację. Jest przecież powodem, a z drugiej strony skutkiem tej debaty, a nie przyczyną. Gdyby nie musiał "przebijać" hipokryzji politycznej, to by się nie uciekał do tych wszystkich rekwizytów. Szkoda chłopa, tak naprawdę. Z drugiej strony, sutuacja błazna, to naniższa cena jaka płaci za udział w politycznych gierkach. Zbyt niezależny, finansowo i intelektualnie, a w takiej sytuacji lepiej być błaznem. Tej "postaci", takiej pozycji nie można zeszmacić. Weźmy chocby Stefana Niesiołowskiego. Do czego jeszcze może się posunąć były kolega, partner, wspólnik polityczny? Czy ktoś to "błoto" spierze ze Sefana Niesiołowskiego?

Mechamik, jest w stanie wedle Janeczki -  naprawić wszystko.

11 grudnia  

Kiedy zbliża się impreza, którą organizuję, to zawsze jest jakaś ekscytacja, oczekiwanie, a nawet coś w rodzaju niepokoju. Coś co jest związane z zawsze oczekiwaniem  na coś wyjątkowego. Dusi mnie zawsze ta trema i nic z nią nie da się zrobić.Piszę o tym, bo właśnie zaczęła, po kilku mailach i telefonach, które potwierdzają udział koleżanek i kolegów. żeby się wygadać. Powstanie reportaż o tym naszym spotkaniu.

12 grudnia   

Jarosław Gowin, ciekawa rozmowa o "testamencie życia" i innych elementach ustawy bioetycznej. Polityk inaczej, krótko mówi. Nie jest na tyle sfrustrowany, żeby mówić długo.

13 grudnia 

I po Balu. Historia napisała dalszy ciąg historii Akademickiego Radia "Pomorze".  Dało mi Ono wiele, ale w jakimś stopniu też się zrewanżowałem tej "firmie". Działania bojowe, zorganizowane z okazji 55 rocznicy powstania ARP - radia studenckiego Politechniki Szczecińskiej, zakończyły sie zjedzeniem żuru przez Adama Bortnika ok. 3.30. Dotrwaliśmy do tej pory, bo było o czym rozmawiać, i z kim. Kilka osób nie dotarło. Każdej osoby "niedotarcia" trzeba żałować. I żałuję, że się nie udało do końca. Patrząc statystycznie szklanka była pełna w 90 %. To wynika z pierwszych szacunków. Na wyskości zadania stanęła restauracja "Zamkowa", zapewniająca puste i pełne kalorie - podziękowania dla obsługi, która pozwoliła wygadać się nam do końca. I dla szefa - Darka Kunikowskiego. Impreza odbyła się w dawnej "Eurece" - aktualnie Business Club Szczecin. Zawiedziony był jeno Jacek  Jasiewicz, bo nikomu do tańca nie było, a raczej do gadańca.

Dzień z Wandą U., na działce wędzarniczej, przymuszony obowiązkiem obróbki świni dymam. Bladym świtem o 8.15 Babcia zapędziła mnie do roboty. Działki ustowskie napełniły płuca swieżym tlenem  i rzecz cała zakończyłem o 16.30. W międzyczasie słuchałem Tok FM, a tam rozmowy o stanie wojennym i o konieczności prowadzenia walki z dzikim obyczajem sprzedaży żywych karpi, i książkach Jeffreya Archera. Już o 14.30 chłop nakopał chrzanu i przyniósł. 

A teraz Lisiczka z Lisiczką, na koniec dnia, jak wisienka na torcie.