Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Mnie bardziej niepokoi te 40000 ludzi [milczących uczestników marszu] niż te kilkaset w kominiarkach. […] Ja się o nich nie martwię, ja się ich boję.

Krzysztof Krauze U Lisa TVP2 18 listopada 2013

* Wybory * Greifswald * Konstatacje powyborcze - krótkie * I fotki z Greifswaldu (2 strona) *

21 listopada

Wybory. Trudno powiedzieć kto zwycięży, a kto powinien. Kto wprowadzi do urzędu skuteczny styl podejmowania decyzji, zmieni atmosferę pracy, pobudzi Szczecin i przyśpieszy. Opowieści medialne nie dotyczą przeważnie kandydatów na radnych, których praktycznie nie znam, nie kojarzą się z czymś konkretnym może poza Ingą Kurek - Baranowską, Teresą Bojułko, Tomaszem Grodzkim czy Jurkiem Sieńko. Ale to koledzy, znajomi, i wiem na ich temat więcej, i raczej dotyczy to ich działalności zawodowej. Interesujące, co każdy z kandydatów zrobi po zakończeniu głosowania i ogłoszeniu wyników wyborów. czy na scenie politycznej Szczecina pojawią się nowe siły reprezentowane przez Małgosię Jacynę Witt, Piotra Krzystka i Bartka Sochańskiego, czy też nie. Czy powstanie taki nowy układ sił szczecińskich, zdolny powalczyć o miasto, wspierający Prezydenta i jednocześnie zapewniający nam kontrolę Magistratu? Sytuacja jest taka, że nie odrzucamy najgorszych, a wybieramy z niezłych. Byłem osobiście na kilku spotkaniach z kandydatami na Prezydenta Miasta Szczecin.

Nie wykluczone, że po wyborach miasto powinno wesprzeć nowe siły polityczne, tak jak państwo wspiera partie polityczne. Ale nie tak jak państwo polskie dając pieniądze "nieznaczone". a przeznaczając wsparcie dla opracowywania nowych idei słowem - finansując szczeciński, polityczny think tank. Czy wreszcie siły polityczne skupione wokół niezależnych, pozapartyjnych kandydatów będą obecne w mieście i odegrają znaczącą, nie tylko wirtualną czytaj - medialną, rolę w mieście. Do zagospodarowania będą za chwilę rady osiedli, struktura nie wykorzystana i wymagająca postawienia zadań a także wsparcia dotyczącego nie tylko budowania placów zabaw, co powinno być standardem miejskim, a nie "sukcesem" rady osiedla. To powinien być matecznik liderów samorządowych, dający możliwość prowadzenia dialogu z mieszkańcami i organizowania życia lokalnego. Nowe siły reprezentowane przez Małgosię Jacynę Witt, Piotra Krzystka i Bartka Sochańskiego to poważna możliwość zmiany myślenia - przede wszystkim obywateli - o mieście o ile partie nie "uduszą" lub nie wchłoną liderów wraz zapleczem. Nie jestem jednak zwolennikiem potępiania partii politycznych jako jedynego zła w mieście. Pojawili się liderzy niepartyjni, zobaczymy co zrobią w międzyczasie. A liderzy partyjni - co zrobią w sprawie miasta, jak wykorzystają uzyskane poparcie, jakie warunki postawią Prezydentowi - przecież żadna z sił nie ma szans na większość, kto wejdzie do zarządu.

żadna z sił, która nie będzie budowała struktur na działanie poza radą miasta, nie jest godna zainteresowania. Nie jest godna to być może idealistyczne stwierdzenie, nieżyciowe. Niech sobie takie właśnie będzie, ale nieżyciowe - przez co rozumiem naiwne - określenie to odnosi się do sytuacji aktualnej. Dziwnej, nieefektywnej, marnotrawiącej ludzkie nadzieje i nie zaspakajające potrzeb i ambicji mieszkańców miasta. Ludzie nie chcą być już mięsem armatnim. Chcą być obywatelami, co pozwoli im znosić lepiej ciężkie czasy i opanować swoje sytuacje życiowe.

Jedziemy z Teresą na Polen Markt do Greifswaldu. Ciekawe jak to będzie, nie byłem tam jeszcze. Wcześniej - głosowanie.

22 listopada

Konstatacje powyborcze. Już po wszystkim, już przed wszystkim. W sumie - ciekawie i nieźle ale i monotonnie. żeby tylko tego wszystkiego dobrego co się wydarzyło nie zmarnować. Podczas wielu rozmów przedwyborczych, nie było dystansu. Nawet u tych, którzy nigdy nie startowali i startować nie będą. Co to za pomysł, żeby koniecznie kogoś kopać w rozmowie nawet.

1. Piotr Krzystek - wynik najwyższy - i zaledwie dwie osoby w radzie. Tylko - czyje głosy dostał - PO, PIS-u - co nie jest wykluczone czy też SLD, komu tak naprawdę zabrał. Badania pokażą to po drugiej turze. Pytanie - kto ucieknie, kto poprze, kto jeszcze dołączy, kto ma nosa - a kto nie? Czy zdoła stworzyć długoletni Front Niezależny z MJW i Bartłomiejem Sochańskim? Czy tak właśnie myśli Piotr Krzystek? Czy strach "polityczny" będzie wystarczająco duży żeby zagłosować - zarówno za jak i przeciw? Kogo będą się bali wyborcy PK w drugiej turze, a kogo wyborcy AL? Jak będzie lepiej - uciekać czy gonić?

2. Arkadiusz Litwiński - number two - 15 osób (-1) w radzie. Ewidentna złośliwość partyjna. "Odgrywka" na Nitrasie? Na kogo zagłosowali koledzy z PO - na Jędrzeja Wijasa, Piotra Krzystka, Bartłomieja Sochańskiego, czy na kogokolwiek? Jego obecność na liście wyborczej dałaby oczywiście większość w radzie.Przy takim układzie sił wynik i tak jest poprawny. Czy partyjna złośliwość to krótka lekcja pokory, czy rozłam? Egzamin Arkadiusz Litwiński będzie zdawał z umiejętności politycznych w skali miejskiej. Potrafi to rozegrać we własnej partii - wygra, nie będzie umiał albo nie będzie mógł - przegra. Jeżeli nawet nie teraz ( bo być może dojdzie do głosu podrażniona ambicja partyjna), to za rok lub za dwa w radzie miasta. A jak się zachowają nowo wybrani radni - oni dostali ponad 40 %, a AL 21 % głosów.

3. Krzysztof Zaremba - i kandydat PIS po raz drugi na 3 miejscu, 7 osób (-1) w radzie. Podobnie jak w przypadku AL jego obecność na liście wyborczej dałaby oczywiście dodatkowe miejsce w radzie. Wraca Piotr Jania wsparty żelaznym elektoratem PIS. Witold Dąbrowski startował z PIS, z dalekiego miejsca i się obronił. Czy startując z MJW - wszedłby do rady?

4. Bartłomiej Sochański - nikogo w radzie. To rzeczywiście jest nieprzyjemne. Jedno miejsce się należało za taki wynik po latach. Następna w kolejności MJW po pierwsze sama "pociągnęła" listę, po drugie - pociągnęli kandydaci. Czegoś zabrakło - ale od czegoś trzeba zacząć.

5. Małgorzata Jacyna Witt - Co by było gdyby cztery lata wcześniej wystartowała do rady Miasta? dałaby Radę. Jedna osoba w radzie - MJW. Od czegoś trzeba zacząć. Zostanie "singlem" czy do kogoś dołączy? Dobra wyjściówka do startowania na posła lub zbudowania nowej "Odnowy". Polecam to drugie. To jest dopiero wyzwanie - zaplanowanie ciągu dalszego.

6. Jędrzej Wijas - wynik niezachęcający, poniżej średniej krajowej, a zatem kolejna złośliwość własnego elektoratu, bo przecież do rady weszło 6 (+1) osób. Na scenę polityczna wraca Henryk Jerzyk, popracował teraz na Prawobrzeżu. Nie zapomniał o Słonecznym jak 4 lata temu.

7. Anna Nowak - od początku raczej bez szans - PSL nie miał w Szczecinie nigdy dobrych wyników. I "zrobiła " jednak dobry wynik. "Jedynka" w sejmiku, chyba weszła. Czy będzie przyszłym wicemarszałkiem, po koalicji z PSL-em? Ale wypadła dobrze, może nieco zbyt łagodna.

 

Teraz Greifswald. Nie ma ci już gebratene Wurst und Kartoffelsalad. Schade. Takich nawet Niemców też załatwiły kebaby.

ładne miasto. powiedziałbym niezwykłe, na pierwszy rzut oka. Ale jakie tajemnice kryją ludzkie serca? Potrafią jednak mówić źle.

Katedra.

Szachulec tuż obok.

Portal, ale było zamknięte. Fasada bez klasycznych maswerków.

Uliczki, szkoda że przyjechaliśmy tak późno.

Miasto wydobyło się z nieudolnej administracji Ericha i innych Genossen.

I zapomnieliśmy kupić chleb.

Wieża baniasta, podobna jest chyba w Stralsundzie.Trzeba doczytać o greifswaldzkiej katedrze i innych kościołach.

" Kościuł św. Mikołaja został wzniesiony w II. poł. XIII w. jako tżynawowy halowy kościuł miejski z prosto zamkniętym prezbiterium w stylu pułnocnoniemieckiego gotyku ceglanego. Sto lat puźniej pżebudowany na bazylikę. Neogotycki wystruj wnętża pohodzi z I poł. XIX w. Jest jednym z tżeh głuwnyh, średniowiecznyh kościołuw parafialnyh Greifswaldu obok kościoła Mariackiegokościoła św. Jakuba.

Kościuł św. Mikołaja ma obecnie status Hauptkirhe, tzn. jest siedzibą biskupa lokalnego kościoła ewangelickiego."

Widok z Hunnestrasse; Hunne - Hunde, psia ulica. Może dlatego, że były tu magazyny i psy pilnowały bogactwa?

To jeden z magazynowych budynków zaadoptowanych na mieszkania - czy był tu jakiś kanał - rzeka Ryck jest niedaleko?

Na kanał zbyt wysoko, zwykłe magazyny z klasycznym żurawiem.

Dużo pracy i determinacji.

I spektakl polsko-niemiecki w Landesmuseum. Scena i widownia zaimprowizowane w dobudówce - przeszklonej galerii.

"Lis przechera" był bohaterem tego wieczoru.

Teresa

Przypadkowe kolory w piwnicy.

Obok muzeum - kawiarnia.

Powidzmy - klimacik nocny.

Drzewo, które było obiektem naszych łamigłówek. Co to takiego? Owoce w nocy podobne do owoców platana, a tu jeszcze te leszczynowe bazie. A to leszczyna jakich wiele na Wojska Polskiego, pienna, kilka orzechów w pęku. Kolczaste orzechy wprowadziły nas w błąd.

Teresa w błysku flesza.

Po prawej Landes Museum.

Do kawiarni przyjechali na rowerach.

Plac przed muzeum i kontur uciekającej przed aparatem Teresy.

Miasto do mieszkania, na szczęście nie było bomb i polityki regionalnej.Praktycznie na każdej ulicy można spotkać tablice upamiętniające życie i działalność profesora Uniwersytetu.

Szkoda, że to tylko aparat w komórce i tak się barwi wszystko na czerwono. Ale jest co oglądać.

W drodze do Landes Museum. Przewodnikiem była Teresa, bo nie byłem dysponowany topograficznie w tym dniu.

Ludzi niby nie ma - ale co chwila ktoś wchodzi do restauracji lub kawiarni. Ulica od Ale Markt.

Drzewo na Starym Rynku.