* Przyspieszenie świąteczne * Zapowiada się mocna siódemka * Co pozwala zrozumieć świat? * Tarnik * Stach Kondarewicz nie żyje * Zakupy *
11 grudnia
Śniegu nie ma, ale nastąpiło świąteczne przyspieszenie: malowanie w kolorze gołębim, superdecha dla Ludwiki, półki drewniane z klejonego dębu, opuszczenie wyciągu, i będzie jeszcze niespodzianka ale zrobimy, to się pochwalimy. Była po drodze umywalka, reling do ręczników i wstępne ruchy piwniczne.
Poważne spotkania w ZROT, wyjazd kolejny do Greifswaldu, i zaraz święta.
świat pomaga zrozumieć rodzinne środowisko. Wartości codzienne i codzienna praktyczność. Człowieka w tych czasach może dotknąć szaleństwo i dotyka, jeżeli jest pozbawiony wiary, domu, środowiska lub rodziny. Krwawe nagłówki w prasie, to nie tylko prasowe ścierwojadztwo. To codzienność. Spasiona jak kocur Europa, masowana jak bydło mięsne przed rzeźnikiem, nie rozumie, że żyje na kredyt. Ale kolonii nie ma już. A własne rączki za delikatne, za dużo wypoczynku i codziennych kąpieli z różnymi namaszczeniami. świat jest rozrzutny. Zbytnio zautomatyzowany. Może zbyt mi odpowiada całowanie upuszczonego chleba, co wyniosłem Z Ostrowi Mazowieckiej, żebym zaakceptował konieczność odprawiania codziennego święta. święto to święto. jak tu świętować, kiedy codziennie są pomarańcze i kawa?
12 grudnia
Oczy pani z Leroy Marlin przy Golisza zrobiły się jak oczy psów z baśni "Krzesiwo" kiedy spytałem Ją o miejsce gdzie leżą tarniki. Jeszcze bardziej nie wiedziała gdzie leżą raszple.
15 grudnia
Staszek Kondarewicz nie żyje. Zaczynał na budowie maszyn Politechniki Szczecińskiej o ile dobrze pamiętam. Zainteresował się architekturą i to była pasja i zawód. Msza żałobna w kościele św.Ottona na osiedlu Zawadzkiego. sam zaprojektował ten kościół; w mieszkaniu przy Klemensiewicza widziałem makiety pieczołowicie wycinane i klejone wikolem. Autor wielu znaczków i plakatów rajdowych za studenckich czasów. Jest autorem znaczka ARP; pierwotnie w wersji złoto-brązowej. Nie wiedziałem o pogrzebie, wiedziałem, że leży pod kroplówką w Zdunowie.Wybierałem się pójść ale Krystyna, jego pierwsza żona powiedziała, że raczej nie należy tam chodzić. Przyjechała kilka dni wcześniej, wiedząc o chorobie Ojca, z Nowego Yorku Olga. Staszek zaprojektował napis odlany w betonie do najniżej położonego klubu wysokogórskiego przy Mazurskiej. Dużo sympatii, przyjaźni, rozmów; i zawsze za mało. Nie czytam gazet, a nekrologów to już zupełnie. I nie wiedziałem. Umawialiśmy się co i rusz, bo mieli z Jackiem i Michałem pracownię w dawnych Spółdzielcach przy Wojska Polskiego. A ja, kiedy Go chowali, montowałem sufit w korytarzu. Miał taki niewymuszony autorytet. Od jak dawna pamiętam, otoczony był szacunkiem kolegów. Pochodził z Cybinki, Kondarewiczów w tym zaścianku było wielu, braci i sióstr. Kiedy jechałem do Cybinki na wesele jednego z braci, po drodze było wiele szafirowych irysów. I rozmowy przy Krzywej na stryszku przerobionym na pracownię.
17 grudnia
Drogo. Sandacz powyżej 44 zł, karpie żywe po 17 zł, pogoda w Szczecinie ponura. Klarujemy dom. Z nowości wigilijnych - planujemy rybę faszerowaną. Choinki w normalnej cenie 2 m ok. 60 zł. I tydzień zapowiada się domowo i zawodowo - pracowicie. Po drodze był i Greifswald - tym razem niemieckim, wygodnym pociągiem. I na czas, chociaż zanotowałem 40 min. opóźnienie pociągu do Lubeki.

