Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Urzędnicy będą dojeżdżać do niepełnosprawnych klientów np. w sprawie wypełniania wniosków na prawo jazdy.  

Reporterka z Katowic   Powinni też dojechać kiedyś do reporterki, i nadać za nią od czasu do czasu jakąś normalną relację.  TVN24 17 marca 2007

Zobacz jak duzo tu rowerow (16)

Z granicy jedynym transportem do Pekinu, był autobus z miejscami do leżenia. Za 180 Y (8 Yan = 1$). Nie tanio. Ale nic innego nie było. Oczywiście po długich targach kupiliśmy jeden bilet na nas dwoje.
Wchodząc do autobusu dostaliśmy reklamówki by zapakować swoje buciki. Po autobusie wszyscy chodzili boso. Przez autobus szły trzy rzędy po dwa w każdym malutkich łóżeczek. Myśmy mieli w środkowym rzędzie na dole. łóżeczka były bardzo małe. Rozmiar jak dla Chińczyków. A do dodatkowo miały żelazne ramy. Ja się tam sam niemieszczona, a co dopiero z  Jonaszem. Przez dwie godziny próbowaliśmy się jakoś ułożyć, a raczej skompresować. Przypominało to zabiegi prestidigitatora chowającego się do walizki. W końcu Jonasz położył się na podłodze. Ale jak tylko udało mi się usnąć, jadący za mną chińczyk kopal mnie w głowę. Do Pekinu przyjechaliśmy o 5 rano.
Okazało się ze z jednej strony jestem kanciasty, uformowałem się od ramy łóżka.
Po jakimś czasie wrócę do swych dawnych kształtów. Można nadmuchać się papką, lub dużo jeść (podobno najlepsze są pączki).
Pekin pomimo wczesnej godziny, tętnił życiem. Jonasz: "Tato jak tu dużo rowerów!"
Udało się się kupić na dzisiaj bilety na pociąg nad morze. Wiec cały dzień biegamy po mieście. Jest milo. Po mongolskiej monotonii - zwłaszcza kulinarnej - dostajemy zawrotu głowy. Jedzenie różnorodne i tanie.
Na placu Niebiańskiego Spokoju Chińczycy  nie wiedzieli czy maja robić sobie zdjęcie z Przewodniczącym, czy z Jonaszem.
trochę juz umęczeni
jonasz i Romek z misiami z podroży

P.S.
Na granicy misie które mają w większości na ogonkach napis: "Made in China", bardzo się wierciły.

14 sięrpnia 2006 11:47