Wojciech Hawryszuk - 1953-2020

Myśli przyłapane - cytaty, komentarze, zapiski...

Gdy włos rzednie i martwieje, artysta dojrzał do milczenia lub salonów, co wychodzi na jedno.

Albert Camus „Dwie strony tego samego” 1958

 

(35) Szanowna Dyrekcjo  3:44 PM

Na koniec naszej wycieczki, w  związku ze spóźnieniem Jonasza do szkoły przesyłamy parę słów na usprawiedliwienie.

Od Jonasza
Szanowna Dyrekcjo i Wy Ciało Pedagogiczne!

Już wcześniej miałem napisać razem z Tatą usprawiedliwienie mojej nieobecności w szkole. Ale bylem bardzo zajęty. Musi mnie Pani zrozumieć. Musiałem spłynąć nepalska rzeka, pociągnąć świętą krowę za ucho, pobawić się z nepalskimi kolegami, wdrapać sie na parę górek, popatrzeć jak skaczą małpy. Widzi Pani, że naprawdę ważne rzeczy miałem do załatwienia. A poza tym cały czas się uczę. Wiem na przykład, że na mongolskim stepie jest roślina, którą można zjeść i smakuje jak szczypior. Wiem, że tam gdzie są teraz największe góry świata kiedyś było morze. A z Tybetu wypływa wiele ważnych rzek, które płyną przez wiele krajów. Wiem jak jest "dziękuję"po mongolsku, chińsku, tybetańsku, w hindi. Chińczycy jedzą pałeczkami, a  hindusi palcami. A wie Pani ze w Azji można bekać przy jedzeniu i  nikt nie ma o to pretensji. Musi Pani spróbować, to naprawdę fajne. Lecz są rzeczy, których niestety jeszcze nie rozumiem. może szkoła ma coś na ten temat do powiedzenia. Widziałem jak ludzie robią krzywdę innym tylko dlatego, że Ci inaczej wyglądają, są z innego państwa, inaczej nazywają boga. Czy tego ktoś ich nauczył? Czy w tym roku szkolnym przewidujecie zajęcia, które nauczą ludzi nie robić sobie krzywdy.Poważne problemy okazały się z liczeniem. Spotykaliśmy osoby które nic nie miały, a dawały bardzo dużo, często ci co wydawało się, że maja dużo, niewiele mieli. Jak to tłumaczy matematyka?
Jonasz

Aha ! Słoń jest tak duży, ze nie zmieściliby się na żadnej kartce, nawet w największym podręczniku.

Proszę o usprawiedliwienie, że tylko tak krótko nie było mojego syna wszkole. Gdybyśmy tylko mogli chętnie dłużej pouczyli byśmy się w podróży i do szkoły wcale nie chodzili.Romek


Pozwolę sobie na małe refleksje na temat krajów odwiedzanych przez nas podczas tej wycieczki. Bardzo się cieszę, że zobaczyliśmy Mongolię. Myślę, że to ostatni moment zobaczyć odchodzący świat gościnnych nomadów. Mongolia coraz bardziej staje się krajem goszczącym turystów, i zmieniającym sie w pozytywnym i negatywnym znaczeniu.

Chiny i Tybet zobaczyłem znowu po czternastu latach. Chiny stały się czystsze i bogatsze. Niestety kto by chciał znaleźć coś "głębszego" rozczaruje się. Pod kolorowymi fasadami pustka. Wszystko
plastikowo - tekturowe, w  każdym znaczeniu. Fajne było spotykać młodych ludzi ciekawych świata i wydaje sie "otwartych". Byle tylko mieli odwagę. Co do Tybetu to często pada zdanie ze to jego koniec. Trudno mi sie z tym nie zgodzić. Tybet przez te 14 lat zmienił sie nie do poznania. Zalany przez chińskich kolonistów staje się tylko atrakcja turystyczna. Nawet niema już wielkich stad jaków. Pewnie "przyszedł miliard chińczyków, i zrobił z nich miliard klopsików".

żeby nie zanudzić - teraz o  Indiach i o Jonaszu. Pewien Tybetańczyk chciał żebyśmy w  indyjskiej TV powiedzieli o naszej podróży. Mowie do jonasza co powie jak się go zapytają, jak mu sie podobają Indie? "Jak to co? <Wery nice country!>"


O 2.10 w nocy British Airways - flaits 142. W Londynie Heathrow Airport około 7 rano ( tak mówią hindusi, ale już póki nie zobaczę nie uwierzę). Potem 9.55 odlot do Wiednia flight 700

W Wiedniu pewnie po 2 godzinach. Jeśli ktoś chce nas odwiedzić na lotnisku w  Londynie lub Wiedniu serdecznie zapraszamy. Panie Marku jest Pan w  Londynie?

jonasz i romek bez misi z podrozy